piątek, 11 stycznia 2013

Hobbit, czyli tam i z powrotem vs Hobbit. Niezwykła podróż

Witajcie,
dziś chciałbym zainaugurować nowy cykl, w którym chciałbym przedstawiać wam w jednej recenzji książkę oraz jej ekranizację. Być może ten cykl umożliwi odpowiedź na pytanie: Czy ekranizacja książka zawsze jest słabsza niż pierwowzór literacki? Kto wie w każdym razie w odcinku inaugurującym zajmiemy się książką Tolkiena "Hobbit czyli tam i z powrotem" oraz świeżutką ekranizacją części tej książki zatytułowaną "Hobbit. Niezwykła Podróż".
Historia opowiedziana tak w książce jak i filmie rozgrywa się w stworzonym przez Tolkiena świecie zwanym Śródziemiem na sześćdziesiąt lat przed wydarzeniami znanymi z trylogii "Władca Pierścieni".
Jest to opowieść o wyprawie drużyny krasnoludów prowadzonych przez Thorina Dębową Tarczę mającą na celu odzyskanie kiedyś potężnego krasnoludzkiego królestwa Erebor z łap straszliwego ognistego smoka Smauga. W podróży tej krasnoludom towarzyszy czarodziej Gandalf i hobbit Bilbo Baggins, będący jedną z najistotniejszych postaci opowieści i jej narratorem.
Książka, którą po raz pierwszy przeczytałem wiele lat temu należy do kanonu literatury fantasy. Jest to wspaniale wykreowana opowieść, która oprócz wartkiej akcji, świetnie zarysowanych bohaterów i interesującej fabuły mówi także o wartościach uniwersalnych takich jak przyjaźń, honor, potrzeba posiadania czegoś co możemy nazwać domem itp. Książka ta to wzór dla wielu późniejszych książek zarówno z gatunku fantasy jak i innych gatunków literackich. Jest też książką znacznie łatwiej przyswajalną dla przeciętnego czytelnika niż "Władca Pierścieni" tegoż samego autora.
Jeśli chodzi o ekranizację zatytułowaną "Hobbit. Niezwykła Podróż" to jak wspomniałem na wstępie jest to ekranizacja tylko fragmentu pierwowzoru książkowego. Reżyser Peter Jackson podzielił bowiem ekranizację całości na trzy części a "Niezwykła Podróż" to pierwsza z nich. Czy na takim podziale zyska ekranizacja? Na pewno Jackson będzie miał więcej czasu na dodanie dodatkowych własnych wątków do tolkienowskiej opowieści (z czego jest znany). Da to także większe przychody pochodzące z biletów.
Jak to jednak wygląda w przypadku pierwszej części ekranizacji. Jest to długi bo aż 170 minutowy film. Najlepiej wybrać się na niego na wersję 3D a jeszcze lepiej na wersję 3D 48 klatek na sekundę, która to wersja podnosi dynamikę wielu scen. Widoki oglądane w 3D zapierają dech w piersiach. Podobnie jak lokacje typu Erebor czy Rivendel. Modele postaci trolli, gigantów czy Króla Goblinów są doskonałe. Tak więc od strony wizualnej dzieło Jacksona jest rewelacyjne. Gra aktorska także stoi na wysokim poziomie. Tak jak wspomniałem reżyser lubi dopinać własne mniejsze lub większe pomysły do tolkienowskiej fabuły ale za złe mogą to mieć tylko ortodoksyjni miłośnicy Tolkiena. Mnie specjalnie to nie przeszkadza.
Film jest atrakcyjny także dzięki wartkiej fabule i dużej liczbie dynamicznych scen. Efekty specjalne zapierają często dech w piersiach. Doskonała jest także muzyka, która podkreśla "moc" lub klimat wielu scen (pieśń krasnoludów to prawdziwy majstersztyk). Co zatem może przeszkadzać? Miejscami widoczne sztuczne rozwlekanie filmu o kolejne minuty (widoczne szczególnie przy pokazach krajobrazów) oraz mimo wszystko podzielenie w sumie dość krótkiej książki na trzy części "śmierdzące" już z daleka komercją nie do zamaskowania. W sumie ten drugi zarzut nie byłby mocny w dzisiejszym świecie gdyby nie to, że przez podział końcówka pozostawia pewien niedosyt i rozczarowanie, że to już koniec.
Mimo wszystko film jest świetny i tylko nieco słabszy niż książka Tolkiena.
Zachęcam więc zarówno do lektury książki (zarówno tych, którzy jeszcze jej nie czytali, jak i powtórnej dla tych, którzy mieli z nią do czynienia) jak i do wybrania się do kina na Jacksonowską "Niezwykłą Podróż".
Oceny Księgola: książka 9/10 film 8,5/10

3 komentarze:

  1. Oprawa filmu genialna, może trochę przesłodzona, ale wspaniała. Jeżeli chodzi o fabułę, Jackson dodał wiele elementów, których nie było w książce. Może to i lepiej, w ten sposób zaciekawił także dorosłych widzów. Gdyby opierał się tylko na książce możliwe, że wyszedł by film dla dzieci. Generalnie polecam i film i książkę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę czytałem grubo ponad 11 lat temu gdy dopiero wkraczałem w świat fantasy. Dziś gdy fantasy zeszło na dalszy plan i nie fascynuje mnie jak kiedys z wypiekami czekałem aż zasiądę na fotelu kinowym. Obawiałem się, że trzy!! części Hobbita the movie to będzie konkretne zdzieranie kasy itp. Myślałem, że lepiej sobie darować i ewentualnie jeszcze raz zajrzeć do książki. Za namową poszedłem i nie żałuję. Mimo, że w 2d film jest dobrze zrobiony. Dla fanów fantasy, Tolkiena itp pozycja obowiązkowa. Szczególnie, że obecne filmy w kinie to dość mocny shit.
    Mimo, że całkiem sporo elementów jest raczej średnio trafiona to i tak przymyka się na nie oko bo giną przytłoczone przez kostiumy, efekty i główny wątek. Reżyser wystarczająco długo czekał z Hobbitem. Ludzie po Władcy Pierścieni musieli odpocząć i co to dużo gadać. Ja czekam na kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę przeczytałam pierwszy raz w 2 - 3 klasie szkoły podstawowej...i odłożyłam z powrotem na półkę. W klasie 5 przeczytałam ''Władcę Pierścieni'' i zafascynowana nim znów sięgnęłam do ''Hobbita'', byłam zaskoczona tym, że wcześniej nie dostrzegłam ''drzemiącego w niej potencjału''. Co do filmu uważam, że jest świetny, szczególnie spodobała mi się gra Martina Freemana, był dokładnie takim Bilbem jakiego sobie czytając książkę wyobrażałam :) Polecam!

    OdpowiedzUsuń