piątek, 6 października 2017

Blade Runner 2049

Witajcie,
wracam by podzielić się z Wami moimi odczuciami po seansie najnowszego filmu "Blade Runner 2049" czyli oficjalnej kontynuacji kultowego już "Blade Runnera".
Dopiero co wróciłem z seansu i na "gorąco" chcę przedstawić Wam to co zobaczyłem i usłyszałem w kinie oraz odpowiedzieć na pytanie: 
"Czy warto iść na to do kina?" i "Czy legenda nie została sponiewierana jak miało to już miejsce wielokrotnie z kontynuacjami?".
Nie będę jednak streszczał Wam fabuły.
Po pierwsze dlatego, że można ją znaleźć w milionie miejsc w sieci. Po drugie dlatego, że nie da się
o niej opowiedzieć bez spojlerów. A tych nie chcę robić gdyż uważam, że jest to film, który powinien obejrzeć absolutnie każdy dorosły widz. Nie jest to produkcja tylko dla fanów sf czy cyberpunka.
A czemu tak jest?
Śpieszę z wyjaśnieniami.
Historia przedstawiona w BR 2049 dotyka ogromu tematów i problemów jakie stoją lub staną niebawem tak przed ludzkością jako całość jak i każdym z nas osobno. Zadaje też szereg ważnych pytań tak istotnych dla cywilizowanego człowieka. Zapewne zapytacie o przykłady, oto i one.
Czym jest człowieczeństwo i jak daleko "sięga"? Czy człowiek powinien bawić się w Boga - Stwórcę i jeśli tak to gdzie i czy istnieje granica tej "zabawy"? Co niosą ze sobą najnowsze odkrycia naukowe z dziedziny genetyki, klonowania, robotyki, cybernetyki, medycyny i wielu innych? Czy staną się zbawieniem a może przekleństwem? Czy Sztuczna Inteligencja może stać się bardziej ludzka niż człowiek? Jak daleko posunie się cywilizacja człowieka w dewastacji Ziemi? Jaki kierunek rozwoju obiorą społeczeństwa i narody? Czy czeka nas progres i sięgniemy "gwiazd" a może cywilizacyjny upadek i regres społeczny? oraz wiele wiele innych tematów, o których być może codziennie nie myślimy, a z którymi przyjdzie się mierzyć nam lub naszym potomkom.
Nowy Blade Runner to film o niesamowitej głębi, w którym prócz śledzenia wciągającej i zawiłej fabuły staramy sobie odpowiedzieć na powyższe pytania.
To tytuł o niezwykłym klimacie. Mrocznym, brudnym ale też momentami melancholijnym i  filozoficznym.
Oczywiście nie można nie wspomnieć o genialnych kreacjach aktorskich zarówno pierwszoplanowych (Rayana Goslinga jako K, czy powracającego Harrisona Forda jako Deckarda) ale także drugoplanowych (przejmującej Anny de Armas jako Joi, Sylvi Hoekas jako Luv, Jareda Leto jako nieludzko boskiego Niandera Wallacea czy Robin Wright jako porucznik Joshi).
Urzeka także dopracowana i niesamowita, monumentalna scenografia gigantycznego, mrocznego, klaustrofobicznego miasta przyszłości, olbrzymiego śmietnika/złomowiska czy opuszczonego luksusowego hotelu z przeszłości.
Film trwa prawie trzy godziny i tempo narracji jest nieśpieszne dając widzowi możliwość delektowania się doznaniami wizualnymi, klimatem czy głębią opowieści.
Doznania te potęguje cudowna i wręcz genialnie dopasowana muzyka autorstwa Hansa Zimmera i Benjamina Wallfisha. Dźwięki i muzyka wryją się w mózg każdego oglądając i zachęcam by po seansie zostać chwilę w sali kinowej i posłuchać jej podczas wyświetlania napisów końcowych. Zapewniam, że warto.
Reasumując "Blade Runner 2049" to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem (i mocny pretendent do najlepszego filmu roku 2017). Jest to godna kontynuacja "Blade Runnera".
Legenda została zachowana. Nawet nie zastanawiajcie się czy warto. Idźcie do kina bo tego nie można przegapić.

Ocena Księgola 10+ na 10 i rekomendacja Księgola.


PS; Zobaczcie też zapowiedź:

PS II. Posłuchajcie również jednego z utworów ze ścieżki dźwiękowej: