poniedziałek, 19 września 2016

Infekcja: Exodus - Andrzej Wardziak

Witajcie,
minęły dwa lata od mojego pierwszego spotkania z "zombiaczym" uniwersum stworzonym przez Andrzeja Wardziaka i mojej recenzji pierwszego tomu "Infekcji" ( http://bit.ly/2cYYqy3). Dziś powracam do postapokaliptycznego świata Warszawy (i nie tylko) opanowanego przez tajemniczy wirus zmieniający zwyczajnych obywateli w krwiożercze monstra. W książce "Infekcja. Exodus" możemy poznać dalsze losy bohaterów, których poznaliśmy w części pierwszej. Uciekają oni z Warszawy, która staje się dla ocalałych pułapką bez wyjścia. I znów będą musieli stawić czoła nie tylko żywym trupom ale także ludziom, którzy w obliczu upadku ładu i porządku bardzo szybko tracą swoje człowieczeństwo.
"Infekcja. Exodus" to kontynuacja, po której widoczna jest "zwyżka" formy pisarskiej autora i jego rosnące doświadczenie. To opowieść, której się nie czyta... To opowieść, która się pochłania. Służy temu szybkie tempo, bardzo mocno zarysowane poczucie zagrożenia, zmęczenia i zaszczucia bohaterów oraz ciekawie przedstawione stosunki pomiędzy nimi. Czytelnik cały czas zadaje sobie pytanie "Czy ktoś odejdzie?", "Czy grupa przetrwa", "Komu pierwszemu skończy się cierpliwość?". Podoba mi się także to, że autor poprzez pewne skrótowe "wyskoki" fabularne oddala się od Warszawy i prezentuje szersze spojrzenie na inwazję zombie. Dużą zaletą jest także wprowadzenie całkiem wyrazistych i swojskich "ludzkich" przeciwników naszych bohaterów (choć nie ukrywam, że ów wątek wzmocniłbym i jeszcze mocniej podkreślił) To wszystko sprawiło, że "Infekcja..." to jedna z lepszych książek jakie wpadły mi ostatnio w ręce i ma szansę znaleźć się "w czubie" moich "the best-ów" 2016 roku.
Czy warto? Zdecydowanie i bezwzględnie. I nie tylko wtedy gdy lubisz zombie i wszystko co z nimi związane. To historia interesująca i trzymająca w napięciu a przy tym posiadająca psychologiczną głębię.
Ocena Księgola 9,5/10.

wtorek, 30 sierpnia 2016

Księgolowa kinomania - NERVE

Witam Was po długim czasie mojego blogowego niebytu.
Powracam nietypowo bo z recenzją filmu Nerve, który swą premierę mieć będzie niebawem (2 września) a ja dzięki uprzejmości warszawskiego kina Atlantic mogłem obejrzeć go nieco wcześniej.
NERVE to gra oparta na modelu społecznościowym, w której Obserwatorzy (którymi może zostać każdy w zamian za pewną sumę pieniędzy) tworzą zadania dla Graczy a Ci wykonując je w określonym z góry czasie wygrywają przypisane im konkretne sumy pieniędzy. Wykonywanie zadań powiększa także popularność Gracza oraz grono jego Obserwatorów. Zadania zależą od pomysłowości i przewrotności Obserwatorów a im trudniejsze i szalone zadanie tym większa nagroda do zdobycia. W końcu zostaje tylko dwoje graczy posiadających największą liczbę Obserwatorów i to oni mierzą się w finale, którego stawką jest cała wygrana pula. Można się wycofać tracąc całą gotówkę, można przegrać nie wykonując zadania (lub wykonując je nieskutecznie) a gra ma pozostać tajemnicą dla władz i policji.
Do gry jako Gracz wchodzi nieśmiała i spokojna Vee, która potrzebuje pieniędzy by wyjechać do wymarzonej szkoły ale także pragnie coś udowodnić tak sobie jak i innym. Podczas pierwszego zadania poznaje przystojnego Iana a gra wciąga ją bardziej niż pierwotnie zakładała. Zadania robią się coraz bardziej szalone a Ian skrywa mroczną tajemnicę. Do tego dochodzą problemy głównej bohaterki z matką oraz przyjaciółmi
Tak z grubsza prezentuje się fabuła tego filmu i o ile motyw gry wykorzystującej darknet i społeczność wydał mi się ciekawy to pozostałe elementy fabularne wyglądały dość standardowo (by nie powiedzieć oklepanie).
Produkcja ta jednak pozytywnie mnie zaskoczyła.
Sprawnie nakręcona, posiadająca interesujące zwroty akcji, dobrze dobraną muzykę oraz całkiem ciekawych (choć nieco sztampowych) bohaterów pierwszo- i drugoplanowych oglądała się bardzo dobrze. Spora w tym zasługa aktorów pierwszoplanowych (Emma Roberts, Dave Franco), którzy w sposób wiarygodny wczuli się w grane postacie.
Dużym plusem opowiedzianej w tym filmie historii jest głębsze wejrzenie nie tylko w fenomen wszelkiej maści mediów społecznościowych, których popularność można wykorzystać do różnych (także i złych) celów ale także w samych użytkowników internetu, którzy korzystając z sieciowej anonimowości i pozornej bezkarności mogą zmienić (a często zmieniają) się w "jeden głos", który w pogoni za różnie rozumianą rozrywką potrafi "zmielić" życie innych ludzi.
Element ten czyni z "Nerve" coś więcej niż opowieść o młodych ludziach, internecie oraz grze przenoszącej rzeczywistość wirtualną do realnego świata i wprowadza pewną głębię nie zaburzając jednak dynamizmu ukazanej historii.
Czy warto wybrać się na Nerve? Zdecydowanie tak i bardzo Was zachęcam do obejrzenia tego filmu.
To naprawdę dobra rozrywka niosąca ze sobą także pewne interesujące pytania i spostrzeżenia dotyczące kierunków rozwoju sieci internetowej i mediów społecznościowych.
Ocena Księgola 8/10

wtorek, 9 lutego 2016

Mrowańcza - Rusłan Mielnikow

Witajcie,
jak wiecie jestem fanem gatunku postapokalipsy w każdej postaci a w szczególności "Unwersum Metro 2033" stworzonego przez znakomitego rosyjskiego pisarza Dimitrija Glukhovskiego. W związku z tym chciałem Wam zaprezentować kolejny tytuł z tego uniwersum.
Tym razem przenosimy się do Rostowa nad Donem gdzie dziś metra jeszcze nie ma ale autor pokusił się o pewną "proroczą" wizję, że zostanie ono oddane do użytku tuż przed apokalipsą (przynajmniej w części). Przenosimy się tam zatem by poznać głównego bohatera Ilję - samotnika, jedynego, który przetrwał zagładę jednej ze stacji przyniesioną przez mutantów i który w tej masakrze stracił żonę i córkę. Teraz niesiony chęcią zemsty jest myśliwym polującym na wszelkiej maści mutanty, które rozmnożyły się w Rostowie obficie. Jednak nadchodzi czas, że na drodze szalonego, niesionego żądzą zemsty i przygotowanego na wszelkie ewentualności myśliwego Ilji stanie największe zagrożenie jakie dotychczas napotkał nie tylko on ale cała rostowska społeczność zgromadzona w metrze.


Ocena 1-10Uwagi
Fabuła8Jest ciekawie mimo, że początkowo wydaje się, że będzie to standardowa opowieść "o zemście".
Opisy i narracja (styl pisarski)7Styl i narracja dobra i wciągająca czytelnika w przedstawiany przez autora świat.
Świat8Nowe miasto, nowe metro, nowe sytuacji. Ożywczy powiew świeżości po petersburskim i moskiewskim metrze.
Postacie8Ciekawe i plastycznie zarysowane. Nawet te, które początkowo mogą się wydać nieco sztampowe.
Klimat opowieści (emocje)8Bardzo solidny, "gęsty" i postapokaliptyczny. Czuje się strach, beznadziejność sytuacji i tęsknotę za utraconym szczęściem.

Ocena końcowa Księgola: 7,8 w zaokrągleniu 8
Mocna postapokaliptyczna historia. Ciekawa fabuła i "świeże" spojrzenie na "Unwersum Metro 2033".

niedziela, 31 stycznia 2016

Księgolowa kinomania - Maggie

Witajcie,
dziś w ramach cyklu "Księgolowa kinomania" chciałbym Wam przedstawić niezwykły film. Jest to produkcja inna niż wszystkie z kilku powodów.
To film o zombie ale nie znajdziesz tu krwawej jatki czy bohaterów walczących z hordami nieumarłych. Jest to film o odchodzeniu, miłości, nieumiejętności pogodzenia się z tym co nieuniknione. Film pełen smutku, melancholii i wspomnień z innego życia. Inność tego filmu podkreśla Arnold Schwarzenegger znany z wielu ról zabijaków, terminatorów itp. wcielający się w kochającego ojca, który wie, że straci ukochaną córkę. To opowieść o sile miłości, która nie pokona (jak w bajkach) śmierci ale daje szansę kochanej osobie na godne odejście w wybrany przez siebie sposób. Gdzieś w tle pojawiają się trudne pytania: o rolę społeczeństwa/państwa w zażegnywaniu kryzysów grożących obywatelom, o nieczułość i bezwzględność aparatu państwowego, o prawo obywatela do sprzeciwu wobec zarządzeń władz itd. To wszystko jednak dzieje się gdzieś z boku opowieści o świecie gdzie zabójczy wirus został zatrzymany ale wciąż zbiera śmiertelne żniwo. Opowieści o umierającej ale stanowiącej zagrożenie dla bliskich i sąsiadów dziewczynie, która zmaga się ze sobą, trawiącym ją wirusem i świadomością, że może zakończyć życie z dala od bliskich, w izolacji a nawet porzucona na pastwę losu między takimi jak ona nieszczęśnikami. Opowieści o miłości rodzica do dziecka i o tym co można w imię takiej miłości zrobić.
Film ten zainteresował mnie od pierwszej chwili gdy o nim usłyszałem i niezwykle cieszę się, że mogłem go zobaczyć. To osobliwa opowieść pełna smutku, rozpaczy, panicznego strachu z jednej strony a miłości a nawet swoistego ciepła z drugiej.
To trudna opowieść bez szczęśliwego zakończenia. Tym bardziej jednak warto ją zobaczyć do czego Was serdecznie zachęcam. Opowieść ta tak inna i w sumie tak niedoceniona zarówno przez krytyków jak i publiczność jest dla mnie kwintesencją postapokaliptycznego kina nowej fali stojącą obok doskonałego "Bellflower".
Ocena Księgola 10/10

wtorek, 26 stycznia 2016

Ciemne Tunele - Siergiej Antonow

Witajcie,
dziś "na warsztat" chciałem wziąć książkę "Ciemne Tunele" autorstwa Siergieja Antonowa. Jest to kolejna pozycja zaliczająca się do uniwersum "Metro 2033" stworzonego przez rosyjskiego pisarza Dimitrija Glukhovskiego. We wspomnianej książce znów powracamy do moskiewskiego metra udzielającego schronienia ludziom ocalałym po atomowej pożodze. Tym razem głównym bohaterem jest młody anarchista pochodzący ze stacji Hulaj Pole (przy okazji uwaga, że rosyjskie książki z uniwersum Metro serwują nam ciekawe odniesienia historyczne). Motywem przewodnim znów jest podróż przez tunele metra, która to doprowadzi młodego bojownika do zaskakującego finału.
Tyle tytułem wstępu a jak to wygląda w praktyce?


Ocena 1-10Uwagi
Fabuła6Nieco schematyczna i "oklepana" choć bywa, że miejscami zaskakuje.
Opisy i narracja (styl pisarski)7Dobry i wciągający styl. Nie nudzi i dobrze pasuje do klimatu opowieści.
Świat8Interesująco przedstawiony i opisany. Mocna strona tej opowieści.
Postacie7Interesujące choć czasem nieco zbyt szablonowe.
Klimat opowieści (emocje)7Klimat jest choć na tle innych pozycji nie powala.

Ocena końcowa Księgola: 7
Książka interesująca choć raczej dla fanów Uniwersum "Metra" lub postapokalipsy.





piątek, 1 stycznia 2016

Spotkanie autorskie z Ireneuszem Zalewskim i premiera serii "Echa dawnej Warszawy" - 15 stycznia 2016 Warszawa

Witajcie,
chciałem poinformować Was o niezwykle ciekawym wydarzeniu, które zaplanowane jest na 15 stycznia 2016 roku w księgarni Świat Książki na Al. Solidarności 119/125 w Warszawie na godzinę 18:00. Będzie to spotkanie autorskie z Panem Ireneuszem Zalewskim "dziennikarzem, pasjonatem historii Warszawy, Poczty Polskiej i mundurów wszelakich, a także kolekcjonerem varsavianów. W swoich felietonach przedstawia losy różnych bardziej lub mniej znanych, ale zawsze interesujących, budynków warszawskich, ulic czy osiedli. Pod każdym adresem kryje się jakaś historia, która czeka na odkrycie". Będzie to także premiera dwóch pierwszych tomów serii "Echa dawnej Warszawy" autorstwa wspomnianego Pana Zalewskiego. "Seria poświęcona dziejom dawnej Warszawy zawiera tematyczne zbiory felietonów i artykułów różnych varsavianistów: historyków, historyków sztuki, dziennikarzy, pasjonatów. Każda opowieść skojarzona została z konkretnym miejscem: osiedlem, ulicą, parkiem, kamienicą, pomnikiem..." więc będzie "łakomym kąskiem" dla każdego miłośnika historii stolicy (w tym i dla mnie). Ale to jeszcze nie koniec. W programie spotkania przewidziany jest także recital przedwojennych piosenek w wykonaniu zespołu: WARSZAWSKI DUET SENTYMENTALNY
Jak widzicie zapowiada się niezwykle ciekawy i obfitujący w wydarzenia wieczór. Nie pozostaje mi nic więcej niż zaprosić Was na to spotkanie. 
I ja planuję się tam pojawić.

Zacytowane fragmenty opisu serii oraz informacje o autorze pochodzą z materiałów na profilu facebook-owym serii.