poniedziałek, 30 czerwca 2014

Zaczytani - twórzmy biblioteki dla dzieciaków

Witajcie,
dziś chciałbym opowiedzieć Wam o ciekawym i szczytnym projekcie "Zaczytani" stawiającym sobie za cel tworzenie bibliotek na szpitalnych oddziałach dziecięcych, świetlicach, rodzinnych domach dziecka czy hospicjach. Jak słabo prezentuje się temat obecności książek na szpitalnych oddziałach dziecięcych miałem okazję przekonać się czas jakiś temu naocznie. To w sposób bardzo mocny uświadomiło mi wagę problemu. Pamiętajmy, że dzięki książkom mali pacjenci mogą choć na chwilę "uciec" od choroby, bólu czy strachu w magiczny i kolorowy świat fantazji. To samo tyczy się małych pacjentów hospicjów dotkniętych często chorobami, które niszczą nie tylko ciało ale i ducha. Wartość terapeutyczna literatury w takich przypadkach jest bezcenna.
Obecność książek na oddziałach dziecięcych czy świetlicach terapeutycznych wpływa także na wyrobienie nawyków czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży a co za tym idzie promuje czytelnictwo (jak wiadomo z badań Biblioteki Narodowej nasz kraj ma z tym ogromne problemy).
Krótko mówiąc to akcja bardzo potrzebna i ważna a co najlepsze każdy z nas może wziąć w niej udział poprzez przekazanie nowych lub używanych (w dobrym stanie) książek dla dzieci i młodzieży, z których powstaną wspomniane biblioteki.
Wspierać możemy wszyscy, zarówno osoby indywidualne jak i firmy, media, wydawcy oraz biblioteki. Więcej informacji dotyczących akcji, jej beneficjentów i sposobów wsparcia znajdziecie na stronie akcji Zaczytani tu oraz fanpage-u Zaczytanych dostępnym tu
Zachęcam Was byście wsparli tą ważną inicjatywę i sam także mam zamiar to zrobić.
Działajmy razem.

sobota, 28 czerwca 2014

Blade runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach - Philip K. Dick

Witajcie,
dziś chciałem przedstawić Wam adaptację audio jednego z najdoskonalszych klasyków w dziejach współczesnej literatury (a w szczególności w historii literatury cyberpunkowej i sf) a mianowicie książki Philipa K. Dicka "Blade runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach". Książkę w jej papierowym pierwowzorze czytałem wielokrotnie i na zawsze historia łowcy androidów Ricka Deckarda i jego pogoni nie tylko za zbiegłymi robotami ale też własnym człowieczeństwem zostanie "w mych oczach" jako jeden z niedościgłych wzorów literackich (niemal jak literacki wzorzec z Sevres). Książka ta doczekała się także niezapomnianego filmu opartego na motywach zawartych w powieści w reżyserii Ridleya Scotta (z Harrisonem Fordem i genialnym moim zdaniem Rutgerem Hauerem jako Royem Batty), który to obraz stał się klasykiem kina sf i neo-noir. Jako wielki miłośnik papierowego oryginału oraz filmu z niekłamaną przyjemnością sięgnąłem po dźwiękową adaptację książki i.... jestem absolutnie zachwycony. W nagraniu udział wzięło ponad 30 lektorów (w tym po raz pierwszy polski syntezator mowy IVONA) by wymienić tylko Roberta Więckiewicza jako narratora, Andrzeja Chyrę jako Ricka Deckarda, Annę Dereszowską jako Iran Deckard czy Magdę Popławską jako Rachel Rosen. Wszystkie głosy zostały perfekcyjnie dobrane do postaci i rewelacyjnie nagrane. Także udźwiękowienie produkcji stoi na bardzo wysokim poziomie. Wszystkie odgłosy są niezwykle realistyczne i brzmią wybornie. Do tego wszystkiego dochodzi świetna i klimatyczna muzyka nagrana na potrzeby tej adaptacji przez Wojtka Mazolewskiego i Pink Freud (muzyka jest naprawdę re-we-la-cyj-na).
Jednym słowem wersja audio historii Ricka Deckarda to wspaniale wykonana praca wszystkich zaangażowanych w nią osób. Dopracowana w każdym, najdrobniejszym szczególe.
Opowieść niesie ze sobą smutek, przygnębienie ale także nadzieję, którą odnajdują w sobie bohaterowie. Poszukiwanie człowieczeństwa, filozoficzne rozważania, spostrzeżenia dotyczące rodzaju ludzkiego jak i człowieka jako jednostki, szczypta akcji i wiele więcej. To wszystko czeka na Was w "Blade runnerze". To naprawdę niesamowita, głęboka i przemyślana pozycja.
Czy zachęcam Was byście po nią sięgnęli? Zdecydowanie i bezwzględnie tak. Dźwiękowa adaptacja "Blade runnera" to absolutne arcydzieło, które niesie w sobie klimat pierwowzoru papierowego i wzbogaca go o dodatkowe doznania dźwiękowe i muzyczne, który wręcz "wsysają" nas w ponury i depresyjny świat przyszłości.
Więcej o tym rewelacyjnym projekcie (w tym demo audiobooka i fragment ścieżki dźwiękowej) znajdziecie na tej stronie:  http://audioteka.pl/lowca
Ocena Księgola 10/10

Audiobook otrzymałem dzięki uprzejmości AUDIOTEKA POLAND Sp. z o.o. właściciela portalu audioteka.pl. za co serdecznie dziękuję.

środa, 25 czerwca 2014

Wywiad z Markiem Orłowskim autorem książki "Miecz Salomona"

Urodziłem się za późno
Na początku czerwca, nakładem Wydawnictwa Erica, ukazał się "Miecz Salomona" Marka Orłowskiego, pierwszy tom trylogii "Samotny krzyżowiec". Osadzona w Ziemi Świętej w czasie wypraw krzyżowych, seria opowiada o losach Czarnego Rycerza, Rolanda z Monferratu i łączy w sobie elementy prozy historycznej i fantastycznej.
Choć powieść "Miecz Salomona" jest debiutem autora w dziedzinie beletrystyki, to Marek Orłowski pierwsze kroki na rynku wydawniczym ma już za sobą. Z autorem rozmawiamy o inspiracjach, etosie rycerskim i okolicznościach powstania powieści.
Joanna Wasilewska: Na rynku książki nie jest Pan zupełnym debiutantem. Wraz z żoną napisał Pan dwa poradniki dla ściśle wyspecjalizowanego grona odbiorców. Jak to się stało, że zwrócił się Pan w stronę beletrystyki?
Marek Orłowski: No cóż, starannie odrobiła Pani lekcje. Tamte książki, rzeczywiście poradniki, wydałem w ramach prowadzonej działalności gospodarczej. Tak to się mało elegancko nazywa. Ale to było prawie 20 lat temu. Zamierzchłe czasy.
Dlaczego teraz beletrystyka? Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć. Podobno każdy nosi w sobie nienapisaną książkę. Więc może tylko musi nadejść właściwa chwila? Przyczyna jest jednak bardziej prozaiczna i trochę smutna. Kilka lat temu miałem ciężki wypadek samochodowy. Obrażenia przykuły mnie do łóżka na wiele miesięcy, rehabilitacja trwała jeszcze dłużej. Miałem zbyt wiele wolnego czasu, a zbyt mało nadziei. Czymś trzeba było zająć myśli. Czytanie książek zawsze pozwalało mi oderwać się od rzeczywistości, przenieść się do innego świata, krainy wyobraźni i marzeń. Pisanie okazało się jeszcze lepszym zabiegiem.
JW: Skąd pomysł na osadzenie powieści w czasach wypraw krzyżowych? I skąd w ogóle pomysł na taką, a nie inną formułę, na takie nowoczesne chanson de geste?
MO: Krucjaty były w dziejach Europy i Bliskiego Wschodu niesamowitą przygodą, jedynym w swoim rodzaju zderzeniem dwóch kultur, co wywarło większy wpływ na dalszą historię regionu, niż się powszechnie sądzi. I – jak to zwykle bywa, chrześcijańskim rycerzom nie zawsze chodziło o obronę Grobu Chrystusa, chociaż hasło to było powszechnie używane i nadużywane. Krótko mówiąc, to bardzo ciekawe czasy i wydarzenia, skompresowane do okresu ledwie dwóch wieków. Trudno znaleźć barwniejszą kanwę dla powieści, której bohaterem jest średniowieczny rycerz.
A temat rycerstwa, a może jeszcze bardziej rycerskości, pociągał mnie od dzieciństwa, czyli od zawsze. Legendy o Św. Graalu, król Artur, Pieśń o Rolandzie ( no właśnie, stąd pomysł na magiczny miecz i imię głównego bohatera), także nasi rodzimi rycerze w lśniących zbrojach…
To były czasy z perspektywy wieków o wiele mniej skomplikowane niż obecne. Sądy boże zamiast rejonowych, damy serca, miłosne canzony, spory rozstrzygane na udeptanej ziemi. Proste rozwiązania, tak proste jak cięcie mieczem. Ale przede wszystkim czasy, gdy tworzył się jedyny w swoim rodzaju sposób myślenia i postępowania – rycerski etos.
Jeśli pomysł na formułę, o którą Pani pyta, w ogóle miał jakieś konkretne źródło, to chyba właśnie tam należy go szukać. W głęboko utajonej tęsknocie za prostymi wartościami, takimi jak honor, odwaga, prawość. Kiedyś rycerz zsiadał z konia, jeśli przeciwnik stracił wierzchowca. Dziś uważalibyśmy to za głupotę. Skoro nie dane mi było żyć w tamtych czasach, które tak mnie fascynują, to przeniosłem tam głównego bohatera powieści. Chociaż tyle… Proszę Pani, ja się po prostu za późno urodziłem!

JW: Czyli jest Pan romantykiem?

MO: Przyznaję, że jestem. Wiem, że to obecnie dość niemodne i raczej niepraktyczne, ale nie sądzę, bym mógł i chciał się zmienić.

JW: Ktoś kiedyś powiedział, że w literaturze są tak naprawdę tylko dwa tematy: miłość i śmierć.

MO: Zgadzam się, tak naprawdę wszystko się tu zaczyna i wszystko kończy. W średniowieczu do śmierci podchodzono niezwykle poważnie, więc wszechobecna śmierć w powieści osadzonej w klimacie tamtych czasów ma chyba swoją rację bytu. A miłość? Jak by wyglądałby świat bez kobiet? Smutno, szaro, beznadziejnie nudno... Wracając do tego wątku w literaturze, proszę sobie przypomnieć jedną z najstarszych książek świata, czyli Biblię i "Pieśń nad pieśniami". I te wspaniałe strofy: "miłość jest mocna jak śmierć.." Czy może być coś piękniejszego?

JW: W książce fantastyka splata się z wydarzeniami historycznymi, które zostały zresztą bardzo szczegółowo opisane. Research nastręczył sporo trudności?

MO: Odtworzenie tak skomplikowanego okresu historycznego bez fachowych źródeł byłoby bardzo trudne, wręcz niemożliwe. Przynajmniej dla mnie. Tak, podczas pisania dwóch pierwszych tomów starannie studiowałem dostępne opracowania traktujące o czasach krucjat, a także o kulturze Europy i Bliskiego Wschodu w okresie średniowiecza. Było to oczywiście niezbędne, ale było też wielką przyjemnością. Poszerzyło i zweryfikowało moją wcześniejszą wiedzę na ten temat. Ale prawdziwie rozległą wiedzę na temat średniowiecza posiadam nie ja, a Pan Artur Szrejter, który podjął się redakcji "Samotnego krzyżowca".
Koran i Biblia są z kolei niewyczerpanym źródłem pomysłów, jeśli chodzi o świat magii, demonów i zjawisk nadprzyrodzonych. Z konieczności obie księgi stały się na jakiś czas moją codzienną lekturą. Oto źródła inspiracji, mojej zasługi w tym niewiele.
JW: Na książce widnieje imię i nazwisko Marek Orłowski, ale naprawdę nazywa się Pan Marko Szapkarow-Orłowski.
MO: Jestem półkrwi Macedończykiem. Ale urodziłem się w Polsce i tu jest moja ojczyzna. Nie odżegnuję się jednak od moich bałkańskich korzeni. Dla uproszczenia przedstawiam się jako Marek Orłowski i pod tym nazwiskiem książka została wydana.
JW: Jak to się stało, że Pana powieść została wydana w Wydawnictwie Erica?
MO: Wysłałem tekst do kilku wydawnictw, jak każdy początkujący autor szukający możliwości wydania książki. Do Eriki najpierw zadzwoniłem, pytając, czy zajmują się tego typu literaturą. Trafiłem na Pana Maćka i odbyliśmy bardzo sympatyczną rozmowę. Dwa tygodnie potem dostałem maila z wiadomością, że są zainteresowani tekstem. Nie będę ukrywał, przeżyłem radosny wstrząs, no a potem współpraca układała się nam znakomicie. Przynajmniej z mojego punktu widzenia. Za wydawnictwo nie odpowiadam!
JW: W książce znalazły się również ilustracje Pana autorstwa. Jest Pan człowiekiem renesansu?
MO: To miłe, bardzo miłe pytanie. Ale prawdziwych ludzi renesansu już nie ma. Ja też nim nie jestem. Po prostu kiedyś lubiłem rysować. Nadarzyła się okazja, żeby to sobie przypomnieć, a wydawca zaakceptował ilustracje. I tyle.
JW: Z tym lubieniem to chyba lekkie niedomówienie...
MO: No cóż, skończyłem grafikę na ASP. Taką klasyczną grafikę, nie komputerową. Zresztą na temat pracy dyplomowej wybrałem sobie średniowieczny drzeworyt japoński, co wiązało się z wykonaniem serii prac w tej właśnie technice. Studiowałem też historię sztuki. Życie zmusiło mnie do szukania innych dróg i tak się złożyło, że porzuciłem rysowanie i grafikę, więc raczej się do mojej byłej profesji nie przyznaję. Ale przyjemnie było choć na chwilę do niej powrócić.
JW: Rynek fantastyki w Polsce jest dość spory, czytuje Pan czasem polską fantastykę?
MO: Chyba nigdy nie ulegałem modzie. Ale tak, ostatnio zacząłem czytać polską fantastykę, głównie podsuwaną mi przez Wydawnictwo Erica. Podziwiam fantazję i wyobraźnię młodych autorów. To pozycje na miarę współczesnego świata, który z upodobaniem przesuwa granice poznania. Nie wymieniam nazwisk, żeby nikogo nie faworyzować. Sądzę, że tak będzie sprawiedliwie.
JW: Jaką literaturę czytuje Pan dla przyjemności? Słyszałam, że ma pan eklektyczne gusta.
MO: Lubię książki akcji, typowe przygodówki, np. Clive Cusslera. Powieści historyczne np. Scotta Odena. Horrory w stylu Grahama Mastertona. Kryminały Alistaira MacLeana. Marynistyczną klasykę, od Conrada do C.S. Forestera. A jak już wymieniłem tego pisarza, to przyznam się, że zachłannie czytam wszystko co traktuje o wojnach napoleońskich na morzu. Na lądzie zresztą też. Dla równowagi – moją ulubioną książką jest „Książę” Machiavellego. Czy potwierdziłem swoje eklektyczne gusta? No to jeszcze się przyznam, że do poduszki czytuję legendy arturiańskie albo opowiadania R. Howarda. I nie przejmuję się tym, że ta literatura to rodzaj bajki. Zresztą według arabskiego przysłowia baśń jest ścieżką wiodącą ku prawdzie.
JW: Wiem, że "Krzyżowiec" ma mieć trzy tomy i tu pytanie: planuje Pan dłuższą przygodę z beletrystyką?
MO: To prawda, tak jest zaprojektowany cykl o przygodach Czarnego Rycerza. Jestem w trakcie pisania trzeciego tomu. A przygoda to właściwe określenie. I jak każda przygoda jest nieprzewidywalna i rządzi się własnymi prawami. Dlatego odpowiadam szczerze – nie wiem.
JW: Bardzo dziękuję za rozmowę.


Wywiad pozyskany dzięki uprzejmości wydawcy książki "Miecz Salomona" Wydawnictwa Erica.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Adventurers! - edycja rozszerzona - cykl "Czy jesteśmy skazani na cudze opowieści?" #5

Witajcie,
dziś chciałem zwrócić Waszą uwagę na genialnie prosty system wydany niedawno w języku polskim a mianowicie "Adventurers!" w wydaniu rozszerzonym. Zacznijmy jednak nieco wspomnieniowo; swą przygodę z grami RPG rozpoczynałem wielenaście lat temu od bajecznie łatwego systemu autorstwa Andrzeja Sapkowskiego "Oko Yrrhedesa". Przez te lata grałem w sporo zróżnicowanych tytułów (a z jeszcze większą ilością miałem okazję się mniej lub bardziej zapoznać) ale zawsze tkwiło we mnie przekonanie, że najlepszym co kryje się w rpg to minimum statystyk, zasad a maksimum tkania opowieści. I temu wierny szukałem systemu cudownie prostego w zasadach a pozwalającego na nieskrępowane snucie opowieści i tworzenie kolejnych fantastycznych światów.
I po tylu latach mogę powiedzieć z całą pewnością, że dzięki "Adventurers!" wróciłem do czasów "Oka..." i odnalazłem system, który spełnia wszystkie powyższe warunki. Cały system wraz z trzema początkowymi proponowanymi przez autorów settingami/uniwersami i osadzonymi w nich przygodami zajmuje niecałe 80 stron podręcznika rozmiaru mniej więcej męskiej dłoni. Posiada jasno opisane banalne wręcz zasady, których nauczenie się zajmuje góra 15 minut. Poza zasadami podręcznik przynosi nam trzy przykładowe uniwersa wraz z przygodą (po jednej dla każdego uniwersum) i zasadami uzupełniającymi (specyficznymi dla settingu) mieszczącymi się na kilku zaledwie kartach. Są to Mroczny Camelot (setting w arturiańskiej Brytanii), Gothica (kraina w klimacie Transylwanii wraz z jej mityczną menażerią wampirów, wilkołaków, duchów itd.) oraz Upadek (postapokaliptyczna kraina barbarzyńców). Jak widzicie propozycje autorów są bardzo ciekawe a przecież nic nie stoi na przeszkodzie by kreować własne tak uniwersa jak i przygody.
"Adventurers" daje "staroszkolną" przyjemność z wczucia się w postać i "rzucenia" się w nurt przygody bez stosów podręczników, dziesiątek tabel i setek stron zasad. To wspaniałe uczucie móc znów nie modyfikować (lub wręcz odrzucać) większości zasad podręcznikowych by skupiać się na przeżywaniu opowieści. W systemie tym dostajemy to z założenia i właśnie dlatego uważam, że jest on wspaniały nie tylko dla tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z RPG ale także "starych wyjadaczy". To system otwarty na kreację, własne pomysły na światy i przygody.
Niesamowicie cieszę się, że system "Adventurers!" został przetłumaczony na język polski i z pełnym przekonaniem polecam go absolutnie każdemu, kto choć trochę interesuje się (lub chciałby się interesować) grami RPG. Dodatkową zachętą jest także niewielka cena 20 zł za edycję rozszerzoną a 10 zł za edycję startową (zawiera tylko zasady i setting "Mroczny Camelot").
Ocena Księgola 10/10

piątek, 20 czerwca 2014

Przenajświętsza Rzeczpospolita - Jacek Piekara audiobook

Witajcie,
chciałbym Wam dziś opowiedzieć o książce, którą w wersji papierowej miałem okazję przeczytać dobrych parę lat temu. Spodobała mi się do tego stopnia, że do dziś uznaję ją za klasyk polskiej współczesnej literatury popularnej (choć znowu tak popularny ten tytuł nie był). Dlatego ucieszyłem się mogąc powrócić do niej w wersji audio.
"Przenajświętsza Rzeczpospolita" to mroczna wizja przyszłości Polski jako kraju rządzonego przez skorumpowanych i zdehumanizowanych polityków oraz wszechwładny i bezlitosny Kościół Katolicki (aha pomyślicie kolejna antyklerykalna pozycja na polskim rynku - ale nie do końca tak jest). Polska przedstawiona przez Piekarę to kraj pełny biedy, patologii, odczłowieczenia istoty ludzkiej, wszechwładnej biurokratycznej machiny, inwigilacji na masową skalę, donosicielstwa i... przejmującego smutku dławiącego większość społeczeństwa. Obozy reedukacji, system policyjny, przemoc i ubóstwo "królują" w RP.
Piekara ujawnia mechanizmy sprawowania władzy, korupcji i zepsucia toczącego warstwy rządzące. W książce znajdziemy wiele bezpośrednich i pośrednich odniesień do czasów nam współczesnych, które zmuszają nas do zastanowienia się nad systemem w jakim żyjemy i zagrożeniami jakie przed nim stoją. Historia opowiedziana przez autora nie ma jednego konkretnego bohatera. Jest w niej kilku wybijających się bohaterów z różnych grup społecznych wokół, których losów rozwija się opowieść (senator, poseł, mainstreamowy literat, niespełniony poeta czy niskiego szczebla urzędnik) . Obok nich za bohatera zbiorowego możemy uznać naród polski, którego liczni przedstawiciele przewijają się przez karty opowieści. I wydawać by się mogło, że opowieść ta niesie w sobie tylko negatywne przesłanie a jednak... tak nie jest. Ta historia to również opowieść o nadziei, może czasem nieco naiwnej wierze w człowieka i jego dobro ale jednak dającej pozytywny impuls w "morzu niegodziwości".
Książka Piekary adresowana jest do dorosłego czytelnika nie tylko ze względu na warstwę fabularną ale także językową i konstrukcyjną. Opisy orgii, libacji alkoholowych, niewybredne słownictwo to wszystko podkreśla, że przekaz tej opowieści skierowany jest do dorosłego czytelnika i jeszcze bardziej uwypukla obraz deprawacji elit jak i społeczeństwa Przenajświętszej.
Nagranie audio tej opowieści zostało wykonane na całkiem niezłym poziomie (w nagraniu wziął udział jeden lektor - Michał Piela). Opowieści słucha się naprawdę dobrze, nie ma problemu pojawiającego się znudzenia czy znużenia powodowanego niezbyt dobrym doborem czytającego. W wielu miejscach lektor wydobywa z tej opowieści nawet więcej niż można wydobyć czytając wersję papierową.
Książka ta zarówno w wersji papierowej jak i audio to pozycja ciekawa fabularnie ale co ważniejsze zmuszająca czytelnika do myślenia i analizy zarówno sytuacji prezentowanej przez autora jak i naszej współczesności. Wiele mechanizmów władzy, kontroli, wpływu czy manipulacji jest bowiem uniwersalnych i ma zastosowanie w każdym czasie i miejscu w historii.
Polecam tą pozycję każdemu (o ile oczywiście ukończył 18 lat). Ta historia wciąga i nie pozostawia obojętnym.
Ocena Księgola 8/10

Audiobook do recenzji otrzymałem dzięki uprzejmości sklepu SklepdlaSłuchacza.pl http://sklepdlasluchacza.pl/ za co serdecznie dziękuję.

wtorek, 17 czerwca 2014

Księgol wraca na Twittera

Witajcie,
po dłuższej nieobecności powracam na portal Twitter. Mam nadzieję, że tym razem jest to powrót na stałe i, że często będę mógł wrzucać wszelkiej maści ciekawe tweety dotyczące bloga, literatury ale i nie tylko. Zapraszam więc do obserwowania mojego profilu dostępnego pod adresem: https://twitter.com/szenute
Spotkajmy się na Twitterze :)

niedziela, 15 czerwca 2014

Legenda Powraca - Magia i Miecz znowu na rynku - "Czy jesteśmy skazani na cudze opowieści?"#4

Witajcie,
 w najnowszym i nietypowym odcinku cyklu "Czy jesteśmy skazani na cudze opowieści" czyli cyklu skierowanego do wszystkich miłośników kreatywnego tworzenia opowieści i ich przeżywania podczas gry w gry rpg. Tym razem jednak nie przedstawię Wam żadnej gry a poinformuję, że... Legenda Powraca.
Kultowe czasopismo "Magia i Miecz" pierwsze i najdłużej ukazujące się (1993-2002) w Polsce pismo o tematyce gier fabularnych powraca na rynek dzięki skutecznej akcji finansowania społecznościowego na portalu wspieram.to. Z założonych przez organizatorów kwoty 25 000 zł udało się zebrać kwotę już prawie 50 000 zł. Udało się zapewnić pełny wydawniczy cykl roczny (czasopismo będzie wydawane jako kwartalnik). Osiągnięcie progu 50 000 zł oznaczać będzie, że nowy "MiM" będzie miał zagwarantowany byt rynkowy na dwa lata. Zbiórka jeszcze się nie zakończyła więc każdy miłośnik gier rpg może dołożyć swoje "trzy grosze" do powrotu tego kultowego czasopisma. Zachęcam Was do wsparcia tego projektu.
"Magia..." była dla wielu (w tym i dla mnie) tytułem, który wprowadzał w fascynujący świat gier fabularnych. Ponad to wspierając akcję możecie otrzymać bardzo fajne bonusy przewidziane przez organizatorów za wsparcie.
Przywróćmy tą moc razem.
Wesprzeć możecie tu
Więcej informacji o zbiórce, akcji, zawartości pierwszego numeru itd znajdziecie na profilu facebook czasopisma tu i stronie akcji w dziale aktualizacji tu.

sobota, 14 czerwca 2014

Cyberpunk - Michał Cetnarowski (opowiadanie)

Witajcie,
dziś chciałbym Wam króciótko opowiedzieć o opowiadaniu Michała Cetnarowskiego "Cyberpunk", które wchodzi w skład antologii "Rok po końcu świata". Antologią zainteresowałem się już czas jakiś ale nie wpadła ona jeszcze w moje ręce (wydana została w postaci e-booka). Natomiast ostatnio wspomniane opowiadanie zostało udostępnione darmowo więc ochoczo po nie sięgnąłem by móc zapoznać się choć z niewielką częścią tego co niesie ze sobą wspomniana całość.
Wizja przedstawiona przez autora nie jest specjalnie nowatorska ale miła memu "cyberpunkowemu" sercu. To koncept Polski w przyszłości, która jak zresztą cały świat, dzięki ogromnemu skokowi technologicznemu jest odzwierciedleniem wizji klasyków cyberpunka (ogromna rozbudowana sieć, ingerencja technologii w każdy aspekt życia, uzależnienie od cudeniek nauki i techniki, osamotnienie jednostek niedostrzegalne często tak przez otoczenie jak przez nich samych itd.). Obserwujemy dzień z życia blogerki i jej córki, pozornie zwykły i nie różniący się od innych dni...
Czy opowiadanie zawiodło mnie? Tak się nie stało czy jakoś szczególnie zachwyciło? Też nie. Jest w nim trochę odgrzewanych pomysłów rodem z klasyków, podlanych własnymi wariacjami cyberpunkowymi autora, opowieść o nietypowym buncie młodych, odwracająca uwagę opowieść o zbliżającym się zagrożeniu, trochę "pseudofilozoficznych wywodów" to tu to tam, kilka ciekawych koncepcji i opisów. Generalnie wyszło lekko powyżej średniej choć jako miłośnik klimatów cyberpunkowych chciałbym zawsze od tego typu utworów nieco wyższego poziomu. Nie czuję się jednak szczególnie rozczarowany gdyż nie miałem wobec tego opowiadania jakiś "rozbuchanych" wymagań. Mimo pewnej "średniości" tego konkretnego opowiadania nadal życzliwie patrzę w stronę zawierającej je antologii (mam nadzieję, że robię słusznie).
Myślę, że mimo wszystko warto sięgnąć po nie i przeczytać szczególnie, że jest ono darmowe i do ściągnięcia tu
Ocena Księgola 5,5/10

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Premiera - Samotny Krzyżowiec. Miecz Salomona.

Witajcie,
z okazji oficjalnej premiery książki Marka Orłowskiego "Samotny Krzyżowiec. Miecz Salomona."(zapowiadałem ją Wam już jakiś czas temu), która właśnie dziś pojawi się na księgarskich półkach mam dla Was dwa fragmenty tej powieści do pobrania i czytania. A już niedługo znajdziecie u mnie recenzję tej zacnie zapowiadajacej się książki.
Poniżej znajdziecie notkę informacyjną wydawcy dotyczącą tego tytułu oraz linki prowadzące do obu fragmentów. Sądząc po tym co udostępnił wydawca zapowiada się interesująca pozycja więc zachęcam do lektury fragmentów.


"Rok Pański 1187, Ziemia Święta. Wojska krzyżowców ponoszą miażdżącą klęskę na wzgórzach Hittinu. Zwycięski sułtan Saladyn zdobywa większość ziem Królestwa Jerozolimskiego. Wielki mistrz templariuszy wysyła z sekretną misją poselstwo do Starca z Gór, wodza owianej złą sławą sekty asasynów. Wraz z braćmi zakonnymi podąża Roland de Montferrat, zwany Czarnym Rycerzem. Co chce osiągnąć mistrz templariuszy, układając się ze skrytobójcami Starca z Gór? Dlaczego los pcha Rolanda do siedziby asasynów, gdzie ukryto wykuty przed wiekami niezwykły miecz, przeklęty przez demona? Krzyżowcy i Saraceni, zbroczone krwią pola bitew, mroczne tajemnice starożytnej Jerozolimy, zaginione skarby króla Salomona, starotestamentowa magia – oto świat rycerza z Montferratu. Aby w nim przeżyć, samotny krzyżowiec musi stawić czoło nie tylko wrogim mieczom, ale też siłom nadprzyrodzonym.Czy czarna zbroja ochroni rycerza przed ścigającymi go cieniami przeszłości?" 

Link do pierwszego fragmentu: http://przeklej.org/file/2jmCGI/Fragment.docx
Link do drugiego fragmentu: http://przeklej.org/file/qeOEUC/Fragment.2.docx

czwartek, 5 czerwca 2014

Boży bojownicy - Andrzej Sapkowski

Witajcie,
dziś chciałbym podzielić sie spostrzeżeniami po wysłuchaniu audiobooka "Boży Bojownicy" będącego drugim tomem Trylogii Husyckiej Andrzeja Sapkowskiego.
Jest to kontynuacja opowieści o losach Reinmara z Bielawy młodego śląskiego medyka uwikłanego w porywajace wydarzenia historyczne ale i nie tylko. Tłem tak jak w przypadku poprzedniego tomu zatytułowanego "Narrenturm" (recenzję znajdziecie tu) jest XV-wieczny Śląsk ale także Czechy okresu wojen husyckich. Drugi tom tej wciągajacej opowieści przynosi nam kolejną dawkę wspaniale opisanego ówczesnego świata, wielu nowych (ale i starych) świetnie wykreowanych boahterów oraz kolejne kabały, w które "pakuje" się główny bohater wspomniany już Reinmar. W tomie tym część wątków znajduje swój finał ale natychmiast zostają zastąpione kolejnymi nie wiem czy nawet nie ciekawszymi. To wszystko w połączeniu z wyborną obsadą aktorską i rewelacyjnym udźwiękowanieniem (podobnym jak w tomie pierwszym) tworzą wybuchową mieszankę, od której słuchacz nie chce się oderwać ani na moment. "Boży Bojownicy" podobnie zresztą jak i poprzedzający "Narrenturm" to wyborny przykład tego jak brawurowo można wykonać adaptację dźwiękową interesującego tytułu literackiego i jak owa adaptacja potrafi przerosnąć pierwowzór papierowy.
Zachęcam Was do sięgnięcia zarówno po tom pierwszy jak i drugi oraz do tego byście dali sie porwać wykreowanemu przez Andrzeja Sapkowskiego realistyczno-magicznemu światu XV wiecznego Ślaśka, który w tak niebywale plastyczny sposób przedstawili nam twórcy tej dźwiękowej adaptacji.
Ocena Księgola 10/10 (i nie może być inaczej).

Audiobook otrzymałem dzięki uprzejmości AUDIOTEKA POLAND Sp. z o.o. właściciela portalu audioteka.pl. za  co serdzecznie dziękuję.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Batman i Robin. Cudowny chłopiec - Frank Miller, Jim Lee

Witajcie,
dziś chciałbym przedstawić wam komiks "Batman i Robin. Cudowny chłopiec". Opowieść stworzona przez Franka Millera twórcę takich opowieści jak "300" i kultowe "Sin City" (oba świetnie zekranizowane) i ilustrowana przez Jima Lee przedstawia nam historię Dicka Greysona i jego przemiany w pomocnika Batmana - Robina.
To także opowieść o konflikcie między Batmanem a Ligą Sprawiedliwości. Poznamy także kilka niezwykle intrygujących historii "pobocznych".
"Batman i Robin..." to opowieść głęboka i psychologiczna. Historia wewnętrznej przemiany młodego chłopca w pogromcę zbrodni. Opowieść o zdradzie, stracie, nienawiści i zemście ale także miłości, szacunku i wzajemnym przywiązaniu. Czytając ją "zwiedzimy" mroczne zakamarki duszy człowieka i poznamy czym jest strach. Ujrzymy mrok, który czai się w każdym z nas i to jak niewiele potrzeba by zatryumfował nad człowieczeństwem.
To niezwykły album, jeden z najlepszych jeśli nie najlepszy o Batmanie jaki miałem okazję czytać. Głęboka, przejmująca opowieść. Psychologiczny mocny i bezkompromisowy przekaz. Rewelacyjna kreska. I w końcu barwne i świetnie zarysowane psychologiczne postacie zarówno Batmana czy Robina jak i ich przyjaciół  oraz wrogów. To wszystko (i wiele więcej) tworzy wyborną i dorosłą historię Batmana i Robina kanonicznych postaci komiksowych XX i XXI wieku.
Polecam z mocną pewnością, że lekturą tego albumu nikt nie poczuje się zawiedziony.
Ocena Księgola 9/10