poniedziałek, 2 września 2013

W kajdankach namiętności - Piotr Kołodziejczak

Witajcie,
dziś chciałem Wam zaprezentować świeżutki polski tytuł "W kajdankach namiętności" autorstwa Piotra Kołodziejczaka. Książka ta ma być miłosnym kryminałem rozgrywającym się w typowym dużym mieście gdzieś w Polsce. Czy tak jest w rzeczywistości? Jest to opowieść o odnoszącej sukcesy zawodowe kobiecie, która natknąwszy się na prawdopodobne dowody zdrady małżeńskiej swego męża postanawia się na nim odegrać wikłając się w utajony romans z młodym pisarzem. Książka prócz głównego wątku opowiada historie innych ludzi (sąsiadów) których losy splotą się z historią głównej bohaterki a wszystko to na tle opowieści o tajemniczym mordercy i jego krwawym szlaku. Jak widać fabuła prezentuje się nieźle i daje nadzieję na trochę niezłej historii. Na początek co mi się w tej książce nie spodobało. Pierwsze to fatalna okładka sytuująca tą pozycję na graficznym poziomie harleqinów i powieści groszowych (duży minus). Po drugie tytuł, niezwykle szkaradny i także harleqinowaty. Gdybym oceniał książkę po okładce (i tytule) to już na wstępie nie dałbym jej szans... ale tak nie oceniam więc idźmy dalej. Nie spodobało mi się także to, że wszyscy bohaterowie tej powieści czytają książki Piotra Kołodziejczaka. Wiadomo każdy twórca marzy o wielkości ale taki zabieg we własnej powieści to albo megalomania albo tania autoreklama. Słabe jest także to, że... nie jest to kryminał a raczej opowieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym (nawiasem mówiąc nie za mocnym bo od połowy książki wiedziałem kto zabija). Wydaje się Wam, że nie warto sięgać po tą pozycję? Nie macie jednak racji. "W kajdankach..." to wciągająca i zgrabnie napisana powieść obyczajowa. Bohaterowie są plastyczni choć nieco przewidywalni a "twist" fabuły na końcu pozytywnie mnie zaskoczył. Niezłe opisy relacji międzyludzkich i historie postaci naprawdę potrafią wciągnąć. Zaletą jest także to, że autor nie poszedł w kierunku rozerotyzowania swej powieści a "momenty" przedstawiane są bez szczegółowych opisów i detali anatomicznych (potraktowane zostały skrótowo). Książka pisana jest w sposób przystępny i dzięki temu szybko i dobrze się czyta. Gdyby nie wcześniej wymienione minusy i naciągana otoczka kryminału zasługiwała by na wyższą ocenę. Jednak mimo to uważam, że warto ją przeczytać a czas na to poświęcony nie będzie czasem straconym. Ocena Księgola 6,5/10


Z książką zapoznałem się dzięki uprzejmości jej wydawcy Wydawnictwa Borgis, za co uprzejmie dziękuję wydawnictwo.borgis.pl

4 komentarze:

  1. Fakt, okładka nie przyciąga, zdecydowanie bym nie sięgnęła. Nawet w miarę pozytywna recenzja niestety mnie nie zachęca, ale może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka naprawdę nie jest zła. Fakt, że wymienione minusy obniżają jej ocenę ale jej lektura to mimo wszystko nie jest strata czasu.

      Usuń
  2. Dla mnie bomba powieść obyczajowa, trochę w niej kryminału, trochę erotyki. naprawdę warto zajrzeć hej

    OdpowiedzUsuń
  3. Marta "trochę erotyki" :) Też z chęcią przeczytam ale nie wiem właśnie czy te elementy kryminału są tu potrzebne. Z resztą wszystko na pewno się wyjaśni i postaram się zostawić komentarz po jej przeczytaniu.

    OdpowiedzUsuń