środa, 4 września 2013

Księgolowa kinomania - Oblivion - Niepamięć

Witajcie,
dziś mam dla was krótka recenzję filmu "Oblivion" ale nim do niej przejdziemy chciałbym zaanonsować początek nowej serii w ramach bloga. Jak pewnie zauważyliście wcześniejsze recenzje filmów pojawiały się w obrębie tekstów z serii "Z innej beczki...". Nie oglądam filmów wiele (bo nie mam na to zbyt dużo czasu) i na blogu moje opowiastki o filmach nie pojawiają się zbyt często ale te moje "reminiscencje poseansowe" chciałbym nieco wyodrębnić (co być może pomoże Wam także w "nawigacji" i wyszukiwaniu interesujących Was tematów) dlatego od dziś będą się one ukazywać w serii "Księgolowa kinomania".
Tyle jeśli chodzi o sprawy seryjno-techniczne wracajmy do filmu.
"Oblivion" (przetłumaczony w naszym kraju jako "Niepamięć" - czemu nie "Zapomnienie", które brzmi lepiej?) to opowieść o Johnie Harperze (Tom Cruise), który ze swą partnerką Victorią przebywa na zniszczonej wojną ziemi i serwisuje drony ochronne i platformy pozyskujące wodę (a przy tym energię) dla pozostałych po wojnie z obcymi najeźdźcami "Sępami" resztek ludzkości żyjących na księżycu Jowisza Tytanie i stacji kosmicznej orbitujacej wokół Ziemi. Bohater dbając o sprawność dronów bojowych ochraniających platformy przed atakami niedobitków "Sępów" podróżuje po zniszczonej wojną i siłami natury Ziemi. Prześladują go dziwne sny a wydarzenia, których niebawem stanie się uczestnikiem pozwolą mu poznać to co zapomniane.
Film przedstawia się jako kolejna produkcja science-fiction bez jakiś szczególnych wyrózników. Popularni aktorzy tacy jak Tom Cruise czy Morgan Freeman wspierani przez młode aktorki takie jak Olga Kurylenko i Andrea Riseborough gwarantuja niezłą kreację postaci a to wszystko zostaje podlane sosem efektów specjalnych ot wydawałoby się typowy hollywoodzki film sf.
"Oblivion" nie jest jednak filmem jakich wiele mimo, że korzysta ze sprawdzonych pomysłów wielu produkcji w tym klasyków kina sf. Robi to jednak z dużym znawstwem i umiejętnością. W miarę rozwoju fabuły zauważamy, że stoi ona na całkiem wysokim poziomie, posiada pewne "twisty" w opowieści przenoszące narrację na inne poziomy i naprawdę wciąga. Postacie są interesująco wykreowane a i gra aktorska stoi także na wysokim poziomie ( nie widać tu średniactwa czy grania jak najmniejszym kosztem).  Całości dopełniają całkiem dobrze dobrana i intrygująca ścieżka dźwiękowa i jak dla mnie genialne efekty specjalne ( i nie mówię tu o efektownych wybuchach czy pościgach, które są tu na dobrym hollywoodzkim poiomie) obrazujące wyludnioną i zniszczoną Ziemię oraz fenomenalne sceny w lekkim, sterylnym i stechnicyzowanym domu-wieży.
To wszystko sprawia, ze widz wciąga się w przedstawioną opowieśc i razem z głównym bohaterem stara się odkryć to co zapomniane (tak zdecydowanie wolałbym "Zapomnienie" niż "Niepamięć").
Polecam Wam gorąco ten obraz. To prawdziwa, klimatyczna i wciągająca historia a nie kolejny film z laserami, ufoludkami i masą wybuchów. To uczta dla oka i ucha także dla tych, którzy nie lubią filmów sf.
Ocena Księgola 8/10

1 komentarz:

  1. Ale powiem Ci, ze wybór jest dobry! Warto eksperymentować z recenzjami, artami itd! Możesz spróbować wprowadzić jeszcze trochę "fan artu" Co o tym myślisz?

    OdpowiedzUsuń