niedziela, 7 lipca 2013

Z innej beczki... - Spring Breakers czyli czy ferie są tylko dla nastolastków

Witajcie,
dziś w cyklu "Z innej beczki..." mam dla Was kilka spostrzeżeń odnośnie najnowszego filmu Harmony-ego Korine twórcy kultowego filmu "Kids" (z 1995). Dziś twórca opowieści o zdemoralizowanym środowisku nastoletnich skejtów, dla których seks i narkotyki to rozrywka dnia powszedniego powraca z kolejną mocną i kontrowersyjną opowieścią o współczesnych młodych ludziach w USA.
Dziś to nie subkultury rządzą światem młodych ludzi. Dziś rządzi kult pieniądza, lekkiego i łatwego życia oraz niekończących się przyjemności. Dlatego najnowsze dzieło Korina przedstawia nam czwórkę przyjaciółek (Selena Gomez,Vanessa Hudgens, Ashley Benson, Rachel Korine), które by zdobyć pieniądze na wymarzone ferie (tytułowe spring breakers) wkraczają na niebezpieczną przestępczą ścieżkę a gdy w trakcie zabawy stracą pieniądze i wylądują w więzieniu i w konsekwencji na swej drodze napotkają szalonego gangstera, rapera i handlarza narkotyków Aliena ( w tej roli wyśmienity James Franco) sytuacja zacznie robić się jeszcze jeszcze groźniejsza.
Ta mocna i kontrowersyjna historia (jak na H.K. przystało) opakowana została w zwodniczo infantylny "papierek" prostej fabularnie historii wspartej przez wylewający się z ekranu negliż, pijaństwo czy sceny zażywania narkotyków. Także kreacje czterech przyjaciółek nie wydają się szczególnie odkrywcze (choć obsadzenie w ich rolach m.in idolek nastolatek takich jak Gomez, Benson czy Hudgens to całkiem interesujący pomysł). Także przerysowany gangsterski styl Aliena potęguje wrażenie kiczu. A biorąc pod uwagę, że to wszystko podlane jest kalifornijsko-słonecznym sosem można wysnuć wniosek, że SB to film słaby i odtwórczy. I stawiając takie stwierdzenie można nielicho się pomylić,
Opowieść serwowana nam przez Korina ukazuje wewnętrzną pustkę współczesnych młodych ludzi (i nie tylko ich), to opowieść o poszukiwaniu swego miejsca na ziemi, odrzuceniu ładu i porządku, które choć bezpieczne i stabilne zabijają spontaniczność i chęć do "brania życia pełnymi garściami", pogoni za szczęściem symbolizowanym przez bogactwo i wszelkie rozrywki.
Narkotyki, seks, przemoc, zabawa czy pieniądze stają się w produkcji tej środkiem przekazu odsłaniającym wewnętrzną nicość amerykańskiego (ale czy tylko?) społeczeństwa, zagubienie jednostki (symbolizowane szczególnie mocno przez postać Faith gorliwej chrześcijanki "rozrywanej"  między chęcią zabawy, doświadczania i zmiany swego życia a nabytym tradycjonalizmem i konserwatyzmem), trudne wybory przed, którymi nie ucieknie nikt (przyjażń, przyszłość, dobra zabawa, wiara itd.) i masę innych problemów nurtujących zarówno jednostkę jak i społeczeństwo.
W niezwykle interesującą wymowę filmu wpisują się świetne zdjęcia i montaż (genialne zabawy światłem, kolorem, przebitki), wybornie dobrana do scen muzyka (rewelacyjna scena gdy Alien gra na fortepianie i śpiewa kawałek Britney Spears "Everytime" do zobaczenia tu, czy czołówkowy kawałek Skrillexa) i rewelacyjna gra aktorska (dziewczyny naprawdę grają całkiem nieźle - najsłabiej wypada Selena Gomez), którą podobnie jak cały film kradnie genialny James Franco jako diamentowo-zęby przerysowany gangsta-raper Alien.
Czy zatem warto poświęcić czas na obejrzenie nowej produkcji twórcy genialnych "Kids"? Czy warto wstąpić w świat przemocy, społecznego odrzucenia, narkotyków, broni i seksu ale też zabawy, wolności i poszukiwania tożsamości?
Zdecydowanie i na 100% tak. Dawno nie widziałem tak mocnego w wymowie, urzekającego w formie, zwodniczego wizualnie i świetnie obsadzonego filmu. Produkcja ta pokazuje, że HK. nie stracił swego zmysłu obserwacji jak i umiejętności ukazywania tego czego nie chcemy lub nie potrafimy dostrzegać w niezwykłej przykuwającej uwagę formie.
Zachęcam byście poświęcili czas i obejrzeli "Spring Breakers" o ile... jesteście pełnoletni i... nie macie cykora ;)
Ocena Księgola 9,5/10

2 komentarze:

  1. A mnie się on nie podobał. Wczoraj go włączyłam, licząc na przyjemny seans, a wytrwałam przy nim pół godziny, strasznie przerysowany, ukazujący nastolatków w PRZESADNIE zlym świetle. Nie wiem, może później było lepiej, ale ja już do niego nie wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy przesadnie złym? ;) Nie do końca się z tym zgodzę. Pustka, materializm, szukanie łatwej rozrywki czy poszukiwanie nieskrępowanej wolności prowadzi wielu na drogę występku (nie tylko młodych ale im brak doświadczenia by rozpoznać zagrożenie). Poza tym postać Faith mimo wszystko różni się od postaci pozostałych dziewczyn (także jej wybory są inne) i jest zaprzeczeniem stwierdzenia, że film wszystkich ukazuje młodych w złym świetle. Przerysowanie to forma przekazu tego obrazu. Jednemu się podoba innemu nie to już kwestia gustu.

      Usuń