Witajcie,
dziś chciałbym przedstawić Wam książkę pod znamiennym tytułem "Afery czasów Donalda Tuska" autorstwa Bogdana Święczkowskiego prokuratora w stanie spoczynku i byłego szefa ABW oraz dziennikarza Łukasza Ziaji.
Ta interesująca a co najważniejsze przystępnie napisana dla laika książka daje możliwość poznania czytelnikowi genezy i historii służb specjalnych w Polsce od 1990 roku, umożliwia prześledzenie działalności służb w czasach rządów naszego niedawnego (aktualnie "prezydenta Europy") premiera Donalda Tuska, prezentuje główne afery czasów jego rządów (hazardową, stoczniową, odwołania szefa CBA, tragiczny lot do Smoleńska i jego zabezpieczenie, sprawę aresztowania właściciela portalu Antykomor.pl, Amber Gold, polskiego "terrorystę" Brunona K.) i udział (albo ich brak) w nich służb specjalnych, na zakończenie poznajemy działania reformatorskie podjęte przez aktualną władzę w służbach oraz koncepcję Bogdana Święczkowskiego odnośnie systemu służb specjalnych naszego kraju.
Co ciekawe pozycja ta jest nie tyle samym przedstawieniem poszczególnych afer co raczej przedstawieniem na ich kanwie sytuacji polskich służb specjalnych powołanych do zapewnienia bezpieczeństwa kraju i obywateli (co oczywiście nie znaczy, że same afery zostały potraktowane "po macoszemu" także o nich dowiemy się całkiem sporo i będziemy mieć szansę uporządkować sobie naszą wcześniejszą o nich wiedzę)
Z lektury tej pozycji wyłania się tragiczny obraz upadku polskich sił specjalnych pod rządami aktualnej koalicji. Nawet jeśli zupełnie zignorować pozytywne podejście autorów do czasów rządów PIS-u i wpływu tej partii na służby specjalne to sam obraz działań (lub ich braku) podejmowanych przez różne agendy specjalne w czasie rządów Donalda Tuska jeży włos na głowie. Podobnie ma się z działalnością polityków aktualnego obozu władzy osłabiających z jednej strony cywilną kontrolę nad służbami specjalnymi, z drugiej zaś strony czyniących to samo z ich zdolnościami operacyjnymi co w połączeniu z "przeciekaniem" z kręgów politycznych rozmaitych informacji o różnym stopniu tajności (afera hazardowa czy Amber Gold) powoduje naprawdę zastraszające wrażenie.
W końcu służby specjalne bez względu na to czy wojskowe czy cywilne są niezwykle ważnym ogniwem łańcucha bezpieczeństwa naszego kraju jak i nas samych. Dlatego ich apolityczność, sprawność działań operacyjnych ale także poziom kontroli działań ( a w szczególności nadużyć) powinny stać na wysokim poziomie. Niestety przykłady podane w książce przeczą temu założeniu i pozostawiają ważne pytanie Czemu tak się dzieje? Czy to ignorancja? Może prywata? A może coś więcej...?
Jak widzicie tematyka a zarazem przystępna forma tej publikacji czynią z niej pozycję niezwykle interesującą i godną lektury.
Wnioski z niej płynące nie są niestety zbyt optymistyczne ale być może choć odrobinę ukażą "prawdziwą twarz" rządów Platformy Obywatelskiej nie tylko w dziedzinie działalności służb specjalnych, ale także gospodarki państwa, działalności antykorupcyjnej czy cenzury wypowiedzi, tym wszystkim, którzy tej "prawdziwej twarzy" jeszcze nie spostrzegli.
Ocena Księgola 8/10
Książkę do
recenzji otrzymałem dzięki uprzejmości jej wydawcy Wydawnictwa ZYSK i SK-A za
co serdecznie dziękuję. http://www.zysk.com.pl/pl/
Jeżeli chodzi o prawdziwą twarz polityków to mam wrażenie, że ja widzę tylko taką. Podziwiam ludzi, którzy jeszcze kupują ten polityczny bełkot połączony z żebraniną o głosy. Chyba nawet wolałabym, aby nasza "polityczna elita"potrafiła się lepiej kamuflować, bo niestety mój stosunek do nich chyba nie może być już gorszy.
OdpowiedzUsuńOj niestety wielu jest takich, którzy wierzą w przedwyborcze obietnice i inne "wyborcze kiełbasy" lub jest kliencko powiązanych z politykami. Ci właśnie karnie maszerują na wybory i głosują na pożal się Boże "przedstawicieli narodu". A potem mamy takie bagienko jakie mamy.
UsuńWierzę jednak, że to się zmieni. Najbliższy sprawdzian naszej obywatelskiej dojrzałości już w listopadzie przy okazji wyborwó samorządowych. Osobiście zachęcam do głosowania na komitety lokalne złożone z zaangażowanych mieszkańców i społeczników. Ci ludzie naprawdę mają moc :)
Niestety nie zgłębiam się w politykę, od kiedy stwierdziłam, że efekty zainteresowania nią to co najwyżej poszarpane przez polityczne psy - nerwy. Nie wiem nawet, czy istnieje kandydat na którego warto oddać wyborczy głos. Mnie to przypomina rzucanie padliny pomiędzy sępy i niestety ja dostrzegam siebie w tej mniej komfortowej roli ofiary. Sztuką jest dla mnie wybrać "mniejsze zło", ale chyba nie potrafię nawet tego.
OdpowiedzUsuń