niedziela, 28 września 2014

Dzielnica Obiecana - Paweł Majka

Witajcie,
jako, że jestem wielkim miłośnikiem klimatów postapokalpsy nie mogło na moim blogu zabraknąć recenzji pierwszej polskiej książki w uniwersum Metro 2033, którą jest "Dzielnica Obiecana" Pawła Majki.
Jednocześnie recenzja ta "otwiera" nieoficjalny korespondencyjny pojedynek pomiędzy warszawską i krakowską postapokaliptyczną wizją Polski. Dlaczego? Otóż tego samego dnia co "Dzielnica..." ukazała się książka "Kompleks 7215" Bartka Biedrzyckiego ukazującą z kolei wizję Warszawy i okolic po apokalipsie. Która z pozycji okaże się lepsza? Zobaczymy ale póki co wróćmy do postapokaliptycznego Krakowa.
Paweł Majka serwuje nam wizję Krakowa a konkretnie Nowej Huty, w której to ruinach i schronach ukrywają się niedobitki mieszkańców (i ich potomków), które przetrwały atomowy holokaust.
Poznajemy dwójkę młodych (a jakże) bohaterów opowieści może ostatnich aktorów na świecie, którzy w wyniku zdrady muszą opuścić w miarę bezpieczne życie w schronach i wyjść na powierzchnię. A czyha na nich wiele niebezpieczeństw. Mutanci, zdegenerowani kanibale, zmienione zwierzęta, bandyci a od Krakowa nadciąga jeszcze większe nienazwane niebezpieczeństwo. Gdzie udadzą się młodzi bohaterowie? Czy znajdą schronienie w mitycznym Kombinacie? A może zupełnie gdzie indziej? Kto okażę się wrogiem a kto przyjacielem? Tego wszystkiego i znacznie więcej dowiecie się z lektury owej pozycji.
Muszę przyznać, że początek tej historii wydał mi się nieco wtórny i niezbyt ciekawy. Pierwsze poczynania bohaterów i spotkanie z tajemniczym "Wesołym" nie wprowadzają niczego nowego. Ich dalsza wędrówka zaczyna być ciekawsza (i obfitująca w sporo spotkań i zwrotów akcji) ale wrażenie pewnej wtórności pozostaje. Znacznie ciekawsze wydaje się spojrzenie na ich wędrówkę i świat wokół od strony ścigającego ich niewielkiego patrolu żołnierzy. Z czasem jednak akcja zaczyna przyśpieszać a fabuła pogłębia się. Historia opowiedziana przez autora zaczyna wciągać na tyle, że czytelnik z trudnością odrywa się od lektury. Spisek, podwójne dno wielu spraw, polityka, różne drogi prowadzące do przetrwania przeplatają się z nieznanym zagrożeniem, które mimo paranormalnego posmaku nieźle wpisuje się w całość opowieści i nie powoduje dysonansu u czytającego.
Bohaterowie zarówno pierwszo jak i drugoplanowi są interesujący choć może miejscami nieco "płytko" przedstawieni. Szczególnie podobało mi się spotkanie z rodziną Popielnych niosące w sobie nutkę niepokoju i czegoś jeszcze...
Także mnogość frakcji, które spotkają na swej drodze bohaterowie przypadła mi do gustu. Federacja, Szarzy, kanibale, bandyci, zwierzęta, Kombinat, Popielni a nawet nieco zgrani Komuniści czy Synowie Peruna i wiele innych tworzą barwne i ciekawe tło opowieści.
Także opisy zniszczonego Krakowa czy Nowej Huty (bo ze względu na swoją specyfikę jest ona traktowana trochę jak odrębny byt) są klimatyczne i pomagają we wczuciu się w historię.
"Dzielnica..." to książka klimatyczna i wciągająca nie pozbawiona co prawda wad (szczególnie jej początek), które jednak nie mogą przysłonić tego, że to niezwykle interesująca, barwna i mająca "drugie dno" fabularne postapokaliptyczna opowieść. Do tego jej niebywałą zaletą dla polskiego czytelnika jest to, że rozgrywa się na naszych terenach.
Warto po nią sięgnąć by poznać tą polską wizję postapokaliptycznej walki o przetrwanie.
Ocena Księgola 7,5/10
Ps: Już nie mogę się doczekać by porównać ją z klimatami postapokaliptycznej zniszczonej także przez broń atomową Warszawy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz