sobota, 29 marca 2014

Talia niezwykłych postaci II RP - Jerzy Chociłowski

Witajcie,
dziś chciałem opowiedzieć Wam o nietypowej książce, która w sposób niezwykle interesujący "zabierze" nas w czasy międzywojnia i ukaże historię wielu niezwykłych ludzi tamtych czasów. Książka Jerzego Chociłowskiego jest niczym innym jak zbiorem, krótkich zarysów biograficznych postaci, z różnych powodów ważnych dla tamtych czasów. Autor przedstawia nam najwybitniejszych artystów tamtych czasów (by wspomnieć tylko Eugeniusza Bodo, Jana Kiepurę, Polę Negri, Hankę Ordonównę), polityków i wojskowych (na czele z marszałkiem Piłsudskim, Romanem Dmowskim, Ignacym Paderewskim, Bolesławem Wieniawą-Długoszowskim czy Edwardem Rydzem-Śmigłym), pisarzy i literatów (m.in. Kornel Makuszyński, Maria Rodziewiczówna, Melchior Wańkowicz, Tadeusz Boy-Żeleński czy Stefan Żeromski), sportowców (m.in. Zbyszko Cyganiewicz, Halina Konopacka, Janusz Kusociński, Stanisław Marusarz czy Ernest Wilimowski) oraz dwie postacie nie mieszczące się w powyższych grupach: Franciszek Fiszer i Stefan Ossowiecki.
Książka ta mimo, że ukazuje niezbyt obszernie pod względem ilości stron biografie swych bohaterów znajduje sposobność by przekazać całkiem sporą ilość faktów, historii i anegdot dotyczących poszczególnych postaci. I są to zarówno informacje ukazujące opisywanych ludzi w pozytywnym jak i negatywnym świetle.
Autor nie unika nieco "ciemniejszych plam" w ich życiorysach co poczytuję za zaletę tej pozycji. Zaletą jest także lekki i interesujący sposób w jaki została napisana ta książka.
Wszystko to powoduje, że warto polecić "Talię..." każdemu. Bez względu na to czy wiesz o tych postaciach całkiem sporo czy są dla Ciebie nieco anonimowe (choć trudno uwierzyć, że znajdzie się osoba, która nie zna choć kilku z nich) w tej książce znajdziesz coś dla siebie. To lektura warta poznania choćby dlatego, że przedstawione w niej postacie trudno zaliczyć do nudnych i sztampowych.
Ocena Księgola 7/10

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki uprzejmości jej wydawcy Instytutu Wydawniczego Erica http://www.strefaksiazki.net/ za co serdecznie dziękuję.

wtorek, 25 marca 2014

Zapowiedzi - kwiecień plecień...

Witajcie,
dziś mam dla Was garść kwietniowych premier, z których każda warta jest uwagi.

Na początek pozycja, z którą będziemy mogli zapoznać się już 2 kwietnia br. Jest to historia Jona Iva projektanta najbardziej kultowych dzieł firmy Apple (iPhona, iPada, iMaca czy iPoda). To pozycja, która pokazuje, że za niezwykłym sukcesem Apple stoi znacznie więcej osób niż tylko "wyniesiony na piedestał" Steve Jobs.












Także 2 kwietnia będziemy mogli zapoznać się z książką "Strongman u szczytu władzy. Władymir Putin i walka o Rosję". Pozycja ta oparta na kilkudziesięciu wywiadach przeprowadzonych przez autora na zasadzie wyłączności wskazywać ma szansę jaką zaprzepaścił "Zachód" na przełamanie impasu w stosunkach z Rosją. Temat podwójnie ciekawy biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia na Ukrainie i "oderwanie" Krymu.










9 kwietnia przeczytać będziemy mogli kontynuację książki Juraja Cervenaka "Czarnoksiężnik. Władca Wilków" (której recenzję znajdziecie tutaj) zatytułowaną "Czarnoksiężnik. Miecz Radogosta". Słowiański świat mitów, potworów, herosów i starożytnej magii zawita ponownie do naszych księgarń i z pewnością nie będzie to wizyta "bezowocna".











15 kwietnia staniemy do boju z bezwzględnymi korporacjami i ich stronnikami u boku CEO Slayera w książce Marcina Przybyłka zatytułowanej "CEO Slayer". Cyberpunk, akcja i kryminał w klimatach polskich zawsze przemawiają do mnie bardzo mocno tak więc i ta pozycja wygląda interesująco.












16 kwietnia przeniesiemy się z kolei na nadbiebrzańskie bagna gdzie młoda dziewczyna przejmuje po swej babce "funkcję" szeptuchy. Jak poradzi sobie z odpowiedzialnością, czy odkryje tajemnicę lokalnego pustelnika i czy przybysz z "wielkiego świata" odmieni jej los? O tym wszystkim dowiemy się z lektury ksiązki "Szeptucha" autorstwa Iwony Menzel











Także 16 kwietnia ukaże się książka pod wielce wymownym tytułem "Krótka historia książek zakazanych" autorstwa Wernera Fulda. Któż bowiem z nas nie chciałby poznać historii książek, które w różnych okresach były niszczone, cenzurowane czy zakazywane?












23 kwietnia przeniesiemy się do Ziemi Świętej czasów klęski europejskiego rycerstwa pod Hittin (koniec XII wieku). Poselstwo Wielkiego Mistrza Templariuszy do przywódcy Assasynów Starca z Gór, Czarny Rycerz, intrygi, bitwy i tajemnicze skarby to tylko część z tego co czeka nas podczas lektury książki "Samotny Krzyżowiec. Miecz Salomona" autorstwa Marka Orłowskiego.

29 kwietnia na półkach księgarń pojawi się najnowsza książka Terrego Pratchetta zatytułowana "Para w ruch". Machina parowa wkracza w Świat Dysku... i narobi masę zamieszania. Znając klasę mistrza jest na co czekać.













30 kwietnia poznamy frapująco zapowiadającą się historię czworga odmiennych ludzi (chirurg-żołnierz, zabójca płaczący nad swymi ofiarami, kobieta-oszust skrywająca swą prawdziwą naturę i arcyksiąże owładnięty żądzą krwi), którzy mogą zmienić los świata. To wszystko w książce "Droga królów".












Także 30 kwietnia książka nietypowego korespondenta wojennego - kobiety. Maria Wiernikowska w swej książce "Widziałam. Opowieści wojenne" przedstawi to co widziała w piekle wojen w Czeczenii, Bosni czy Gruzji.













Jak widzicie kwiecień zapowiada się zróżnicowanie i bogato. Ja szczególnie czekam na kontynuację historii Czarnoksiężnika - Juraja Cervenaka, "CEO Slayera", historię książek zakazanych, "Samotnego Krzyżowca" i "Drogę Królów". A jakie są Wasze typy?

sobota, 22 marca 2014

Blog. Pisz. Kreuj. Zarabiaj - Tomek Tomczyk

Witajcie,
dziś mam dla Was "opowieść" o bardzo nietypowej pozycji jaką jest druga książka Tomka Tomczyka (znanego blogera Kominka). "Blog. Pisz. Kreuj. Zarabiaj." to pozycja, z której najwięcej "wyniosą" osoby prowadzące blogi (reszta czytelników przeczyta bardziej z ciekawości niż dla zdobycia przydatnej wiedzy) a i to nie wszyscy. Czemu tak będzie? Otóż dlatego, że książka ta dotyczy sposobów na kreowanie wizerunku, "monetyzacji kontentu" na blogu (uwielbiam tą nowoczesną nowomowę ;) ), zasad współpracy blogerów z firmami i firm z blogerami i paru innych zagadnień pochodnych wymienionym powyżej.
Już widzicie czemu ta książka nie trafi do wielu osób pod względem przekazanej w niej wiedzy. Nawet wielu blogerów, którzy ją przeczytają nie będzie chciało lub mogło wcielić w życie porad i pouczeń w niej zawartych (choćby ze względu na tematykę bloga [o niej autor dość konkretnie w kontekście monetyzacji wypowiedział się w swej pierwszej książce "Bloger"], zasięgu czy w końcu... lenistwo). Nie zmienia to faktu, że dla osób prowadzących lub mających ambicję prowadzić blog to niezwykle ciekawa lektura, pełna konkretnych przykładów z "życia", porad i wskazówek jak z bloga uczynić sposób na życie i zarobkowanie.
Czy polecam tą książkę? Blogerom z pewnością tak (choć tak jak wspomniałem nie wszyscy możemy skorzystać z podanych w niej "przepisów" co nie zmienia faktu, że pewne zasady czy metody działań dobrze jest znać). Nie znudzą się oni lekturą a istnieje pewna szansa, że coś z niej konkretnego pozyskają dla rozwoju swego i swojego bloga. Pozostali czytelnicy prawdopodobnie potraktują "Blog..." jako swoistą ciekawostkę choć dzięki lekkiemu stylowi autora i mnogości przykładów z naszych realiów nie znudzą się zbytnio podczas czytania.
Ocena Księgola (dla blogerów) 8-9/10 (dla pozostałych czytelników) 6-7.

wtorek, 18 marca 2014

Nieksiązkowo - Porno... i duszno czyli fantastyczna seksafera

Witajcie,
dziś chciałbym przedstawić swój komentarz dotyczący sprawy, która mimo, że jest dość ważka "obiła" się nieco szerzej nawet o mainstreamowe media (Polygamia i strona główna Wyborczej). Mowa tu o reklamie zlotu miłośników fantastyki i gier rpg Pyrkon odbywającego się niebawem (21-23 marca) w Poznaniu oraz pewnej firmy, która produkuje kości do gry. I nie było by w tym nic szczególnie ciekawego gdyby nie to, że organizatorzy zlotu i wspomniana firma postanowiła nakręcić filmik promujący, który wzbudził spore poruszenie. Filmik możecie zobaczyć poniżej i sami ocenić jego jakość (zaznaczam od razu, że erotyki czy nie daj Boże pornografii nie ma tam za grosz, no chyba, że ktoś uzna za to goły damski obojczyk, nogę do uda i 3 sekundowe ujęcie majtek leżących na ziemi) więc każdy nawet młodociany może spokojnie ową reklamę obejrzeć.


Ciekawsze od samego filmu jest jednak to co wydarzyło się po jego opublikowaniu. Otóż odezwały się pewne głosy pośród blogerów zajmujących się tematyką gier rpg i fantastyki (jak wiecie i mnie nie obce są te tematy) i fanów,  jakoby reklama ta była "seksistowska" i "uprzedmiatawiajaca" kobiety i jakiez to pokrzywdzone są "graczki" z tego powodu.
Na nic zdało się oświadczenie aktorki grajacej w spocie, że podczas kręcenia filmu dobrze się bawiła i nie czuje sie uprzedmiotowiona... karuzela ruszyła i grupka wojujących feministek i ich męskich zwolenników (poprzestanę na takim ich określaniu) rzuciła się w internetowy bój o godność kobiet w środowisku fanów rpg i fantastyki.
I tu następuje mój skromny komentarz.
Co do samej reklamy nie zaobserwowałem w nim tendencji uprzedmiatawiających kogokolwiek. Ot sympatyczna dziewczyna kąpie się w wannie z kostkami (co w sumie jest niezłym pomysłem). Realizacja taka sobie generalnie filmik średni ani świetny ani słaby.
Nie epatuje on przesadnie nagością (co widzimy w masie reklam bilbordowych czy telewizyjnych) a to, że pokazuje się w nim ładną dziewczynę czy to jest grzech? Co mieli pokazać owłosionego typa z brzuchem piwnym? Tak byłoby estetyczniej?
Nie ma w nim żadnych form "upodlenia" czy "seksizmu". Nie jest obsceniczny, wulgarny czy prymitywny więc o co chodzi? Nie mam pojęcia.
Co do "ciężkiego losu" kobiet grajacych i interesujących się fantastyką nie zauważyłem takiego problemu (choć być może jakieś incydentalne sytuacje się zdarzają). Przypuszczam, że nawet jeśli czasem zdarzają się jakies zaczepki czy podteksty nie są częstsze (a nawet rzekłbym są rzadsze) niż te, które mogą pojawić się w szkole, na ulicy czy w pracy. Wydaje mi się, że pewna grupa w imię własnych ideałów znalazła sobie "demona" i podjęła się krucjaty przeciw niemu. "Demona", który w zasadzie nie istnieje a nawet jeśli, to jest marginalny i gdy wystąpi zająć mogą się tym odpowiednie służby Państwa Polskiego. Robienie z igły wideł nie prowadzi do niczego dobrego poza podziałem środowiska miłosników fantastyki. Nie jest dobrze gdy w zabawę i rozrywkę wprowadza się ideologię i próbuje się "nakręcić" ideową nagonkę. Niestety jak widać kołtuństwo zalęgnie się wszędzie i zawsze znajdzie drogę by wypłynąć "na wierzch".
I tu mój apel do wszystkich nie bawmy się w cenzorów, inkwizytorów i innych "wiedzących" (a szczególnie w tak błachej i w sumie rozdmuchanej sprawie) bo to nikomu chwały nie przyniesie a jedynie szkodę 
Szkoda, że organizatorzy Pyrkonu i władze firmy poszły na łatwiznę i przeprosili za spot. W moim odczuciu powinni sparafrazować mistrza Tuwima i odpowiedzieć słowami "I wy cenzorzy co za spot ten zapewne skażecie mnie na ciupę iżem się stał seksistów hersztem całujcie mnie wszyscy w d...".
Takiż jest i mój komentarz do całej sprawy, która pokazuje, że w kwestii cenzorów i wszelkiej maści tych "co wiedzą lepiej" nic nie zmieniło się od bardzo dawna.

sobota, 15 marca 2014

Łabędzi śpiew księga 1 - Robert McCammon

Witajcie,
dziś chciałem opowiedzieć Wam o pierwszej części opowieści Roberta McCammona zatytułowanej "Łabędzi śpiew". Jest to postapokaliptyczna opowieść ukazująca historię trzech niewielkich grupek ludzi, którzy przetrwali nuklearny holokaust sprowadzony na Ziemię przez "sztandarowy" konflikt pomiędzy Rosją i USA. Bohaterowie, którzy cudem przetrwali zagładę muszą dostosować się do nowych, niezwykle skrajnych i niebezpiecznych warunków jakie zapanowały po wojnie. I myślę tu zarówno o warunkach atmosferycznych czy przyrodniczych jak i zdruzgotanych relacjach międzyludzkich, szaleństwo i dehumanizację tych, którzy przetrwali.
Książka McCammona ukazuje jednak nie tylko walkę tych nielicznych ludzi o przetrwanie ale także ich życie na kilka dni przed końcem cywilizacji. To bardzo interesujący zabieg umożliwający zestawienie warunków życia z czasów przed wojną z tymi, w których muszą egzystować bohaterowie już po upadku śmiercionośnych bomb i rakiet. Trzy grupy bohaterów wędrują przez zniszczone Stany Zjednoczone nieświadomie dążąc do spotkania, którego wyników nie sposób przewidzieć.
"Łabędzi śpiew" to opowieść o wędrówce, która wydaje się bezcelowa ale z czasem zarówno bohaterowie jak i czytelnik dostrzega jej odległy sens. To także historia ukazująca jak łatwo utracić człowieczeństwo i jak szybko runąć mogą najbardziej podstawowe stosunki międzyludzkie. Ukazuje jak delikatną i cienką "warstwą" jest cywilizacja spajająca znany nasz świat. To wizja, która ukazuje nam jak łatwo utracić jest człowieczeństwo i do czego posunie się człowiek by przetrwać. W świecie po zagładzie nie ma miejsca na szacunek, kulturę czy zaufanie królują tu strach, szaleństwo, brutalność i bezwzględność a nadzieja, miłość i przywiązanie to "towar" deficytowy charakteryzujący często ofiarę a nie zwycięzcę.
Wiele książek ukazuje nam to samo ale "Łabędzi..." robi to niezwykle plastycznie i sugestywnie. Pod wpływem tej lektury zaczynamy zastanawiać się jak my zachowalibyśmy się w przedstawionych czasach i sytuacjach. Jest to lektura klimatyczna, wciągająca, dysponująca sprawnie opisanymi i plastycznie przedstawionymi bohaterami, świetnie napisana i niezwykle emocjonalna. Emocje wywoływane w czytelniku to niezwykle mocny punkt tej pozycji.
Żeby jednak nie było, że to historia idealna ma ona jednak spory minus. Jest nim w moich oczach wątek metafizyczny. Jak wiecie jestem ogromnym przeciwnikiem mieszania konwencji postapokaliptycznej z metafizyczną ze względu na to, że tego typu mariaż niezwykle rzadko przynosi dobre efekty (najlepiej wyszło to S. Kingowi w Bastionie). Demoniczny główny "zły" w "Łabędzim..." nie bardzo pasuje mi do opisanej konwencji podobnie zresztą jak wróżby, wizje czy "druidyczne" moce jednej z bohaterek. Mistyczne wątki nie druzgoczą może klimatu opowieści ale mimo wszystko powodują pewien dyskomfort podczas lektury. Wolałbym przeczytać tą opowieść pozbawioną nadnaturalnych wątków czyli postapokalipsę saute.
Mimo mojej niechęci do metafizycznej postapokalipsy polecam Wam tą książkę z czystym sumieniem. Jest w niej mnóstwo klimatu, wyraziści bohaterowie i antybohaterowie (rewelacyjny Lord Alvin i jego poddani), celne spostrzeżenia dotyczące cywilizacji, relacji międzyludzkich i człowieczeństwa oraz spora doza akcji. I niekoniecznie potrzebne elementy nadnaturalne nie czynią tu wielkich szkód czy wyłomów w akcji.
Uważam, że przedpremierowe porównania do "Bastionu" Kinga okazały się nieco na wyrost (przynajmniej jeśli chodzi o pierwszą część tej opowieści) co nie zmienia faktu, że jest to historia bardzo dobra i z pewnością warto się z nią zapoznać.
Z przyjemnością sięgnę po drugi tom by dowiedzieć się jak kończy się ta opowieść.
Ocena Księgola 8,5/10

czwartek, 13 marca 2014

Czy jesteśmy skazani na cudze opowieści #4 - Apocalypse World

Witajcie,
dziś w ramach dawno już nie prezentowanego cyklu poświęconego papierowym grom rpg mam dla Was interesujący materiał o tytule, który niedawno został wydany w naszym języku a mowa tu o grze Apocalypse World.
Jak sama nazwa sugeruje gra rzuca nas w świat po apokalipsie, która zmiotła z powierzchni ziemi ludzkość (konkretnie 50 lat po tym wydarzeniu) nie precyzując jednak jak konkretnie ona wyglądała. W każdym razie pozostawiła ona zniszczoną i zrujnowaną ziemię nękaną głodem, chorobami i szaleństwem. W takie nieprzyjazne środowisko zostają rzucone postacie graczy.
No właśnie zacznijmy od kreacji postaci. Gracze tworzą postacie, które są swoistymi władcami tego umarłego świata. Watażków, przywódców motocyklowych gangów, guru postapokaliptycznych kultów, niebezpiecznych najemników, których kunszt w walce przewyższa często stadne gangi, medyków-cudotwórców, maniaków zapomnianej techniki i wielu innych potężnych i niesamowitych władców pustkowi. Proces kreacji bohatera jest jasny, prosty, klarowny i niesamowicie satysfakcjonujący. Mimo, że postacie graczy są potężniejsze niż to zwykło się przyjmować w tego typu produkcjach wcale nie mają łatwiej gdyż wyzwania przed nimi stawiane są znacznie bardziej złożone i trudniejsze a jeden mały błąd może skutkować opłakanymi skutkami tak dla graczy jak i związanych z nimi społeczności To duża zaleta gry.
Mechanika rozgrywki także jest prosta i klarowna. Podstawy można opanować błyskawicznie a dla większych "hardkorów" są przewidziane zasady rozbudowane. Tak więc za mechanikę także plus.
Podoba mi się także to, że AW to "dorosły" system pokazujący brutalny świat, zdziczałą ludzką naturę a nawet utratę człowieczeństwa, które tylko czekają by "dopaść" nas po "końcu świata". Tu wszystko ma swoją cenę i zapłatę. To nie hollywoodzki film to koszmar na jawie (dlatego system przeznaczony jest dla graczy pełnoletnich).
Co do innych elementów tego systemu to... niewiele można o nich powiedzieć gdyż... w zasadzie nie istnieją lub są szczątkowe ( wyjątkiem jest tu rozdział poświęcony ekwipunkowi i związanymi z nimi zasadami). Brak tu jakiejkolwiek choćby najmniejszej historii świata, opisu społeczności, charakterystycznych postaci, miejsc, flory czy fauny. Z jednej strony to w sumie dobrze bo nic nie stoi nam na przeszkodzie by wykreować świat takiej postapokalipsy na jaką mamy ochotę. Z drugiej strony lubię móc poczytać to co proponują twórcy by wczuć się w klimat (po czym zazwyczaj i tak wiele lub wszystko zmienić) więc dla mnie to spory minus.
Czy zatem warto sięgnąć po AW? Moim zdaniem tak. To system mocny, intensywny, szybki, łatwy do nauczenia i niesamowicie satysfakcjonujący dla każdego kto lubuje się (tak jak ja) w tworzeniu i snuciu opowieści. Nie ogranicza tak graczy jak i mistrza gry, łatwo się modyfikuje i rozszerza przez co pozwala na naprawdę ogrom swobody. Pozwala się wcielić w człowieka, który kształtuje nowy postapokaliptyczny świat, na którym spoczywa ogromna odpowiedzialność za siebie i innych i tylko od niego zależy, w którą stronę pójdzie i co zrobi. Z drugiej strony brak mi tu klasycznych opisów świata, jego historii czy postaci niezależnych i w tym upatruję jego słabości, która jednak nie przeważa wspomnianych zalet.
Zachęcam Was zatem do sięgnięcia po AW i spróbowania swych sił na zniszczonej i zdegenerowanej apokalipsą ziemi.
Ocena Księgola 7,5/10

wtorek, 11 marca 2014

Fil... książka o...skinach. Skinheadzi w Polsce - Tadeusz Władysław Bąk i Krucjata Łysogłowych - Ewa Wilk

Witajcie,
dziś mam dla Was kilka słów dotyczących pozycji, które dają sposobność poznania kontrowersyjnej subkultury - skinheadów.
Pierwszą książką jest quasi naukowe opracowanie T.W. Bąka zatytułowane "Skinheadzi w Polsce". W pozycji tej w skróconej formie możemy zapoznać się z historią powstania ruchu skinhead w Wielkiej Brytanii, rozwoju tej subkultury w innych krajach w Europie (także w Polsce) i na świecie, pojawieniu się podziałów wśród skinheadów. Poznać możemy także główne "odłamy" tego ruchu takie jak NS (odwołujący się do symboliki i ideologii nazistowskiej), NR (skini narodowo-radykalni), skini apolityczni (zwani też skinami oi), SHARP (skini antyrasistowscy) czy RASH (zwani też Red Skinami - jak łatwo się domyślić skini lewicujący a nawet komunizujący), ich specyfikę, zespoły muzyczne reprezentujące dany nurt czy prowadzoną przez nich działalność polityczną. A wszystko to podane w sposób dość przystępny na niewiele ponad 130 stronach. Oczywiście książka nie  wyczerpuje tematu. Nie podaje także aktualnych danych dot. np. ilości skinów czy kapel gdyż została wydana w 2005 roku ale umożliwia syntetyczny ogląd tej interesującej choć nie stroniącej od przemocy subkultury. Znalazłem w niej także jeden błąd, znany w środowisku skinów Bolesław Tejkowski według autora stał się Bolesławem Tejrowskim. Poza tym błędem autor dość wiernie przedstawił (na ile mogę to ocenić niewprawnym "okiem") subkulturę skinheadów dzięki czemu czytelnik nie spojrzy już na nią jak na jedną zbiorowość ( co często robiono w mediach) a będzie w stanie "wychwycić" wśród pewnych podobieństw znaczące różnice w poszczególnych odłamach tej subkultury. Ocena Księgola 6,5/10.
Druga pozycja to "Krucjata Łysogłowych" Ewy Wilk będąca pozycją reportażową połączoną z wywiadami z przedstawicielami tego środowiska. Także tu możemy odnaleźć sporo interesujących spostrzeżeń dotyczących ruchu skinhead w Polsce, jego rozwoju czy koncepcji ideowych. Informacje te są podane w znacznie bardziej interesujący sposób niż w pozycji Bąka ale są też prezentowane w sposób bardziej chaotyczny charakterystyczny dla reportażowego opisu tematu. Informacje te są także mocno nieaktualne jeśli chodzi o wiele szczegółów czy tematów ze względu na to, że książka pochodzi z początków lat 90 (wydana w 1993). Nie zmienia to faktu, że to interesujący tytuł dotyczący subkultury skinhedów w Polsce napisany bardzo przystępnie i ciekawie.
Ocena Księgola 7/10
Reasumując, zachęcam Was do lektury obu tych tytułów jeśli choć trochę interesujecie się subkulturami młodzieżowymi lub jeśli chcecie poznać faktyczny "wygląd" społeczny tej subkultury i nie chcecie patrzeć na skinów jako na masę "łysych głów" a raczej poprzez pryzmat wyznawanych i propagowanych przez nich idei.

niedziela, 9 marca 2014

E-wangeliści. Ucz się od najlepszych twórców polskiego internetu. - Tomasz Cisek, Paweł Nowacki

Witajcie,
mam dziś dla Was kilka słów odnośnie książki "E-wangeliści...". To seria wywiadów z ludźmi, którzy stworzyli i wynieśli na szczyt najlepsze polskie firmy internetowe. To niepowtarzalna okazja by poznać historię, zasady życiowe i biznesowe pomysły twórców takich marek jak Gadu-Gadu, Money.pl, Wirtualna Polska, Onet, Allegro, Merlin i wielu innych
Ta książka to zapis interesująco poprowadzonych wywiadów z ludźmi, którzy odnieśli sukces inwestując wytrwale swój czas, umiejętności i pieniądze w polskim internecie.
Książka niesie ze sobą ciekawe, wciągające i pouczające historie, od których trudno się oderwać.
Polecam Wam zatem lekturę tej pozycji jeśli choć trochę interesujecie się rozwojem internetu i firm w nim działającym (ze szczególnym uwzględnieniem polskiej biznesowej myśli internetowej). To szansa by zajrzeć "za kulisy" liderów wśród polskich firm internetowych.
Ocena Księgola 8/10

czwartek, 6 marca 2014

Groza czai się na Roztoczu czyli interesujący projekt na polakpotrafi.pl

Witajcie,
dzis chciałem opowiedzieć Wam o ciekawym projekcie literackim jaki zawitał na portal finansowania społecznościowego polakpotrafi.pl. Czym jest ten portal i jego idea pisałem już wczesniej przy okazji projektu "Praga gada", który również pojawił się na tej platformie. W skrócie chodzi o to, że autorzy zakładają pewną kwotę na realizację pomysłu a internauci mogą wspomóc jego realizację wpłacając określone kwoty składając się na założoną kwotę. W zamian za to twórcy oferują swój produkt, różnej maści bonusy itp. Projekt zostaje sfinansowany gdy przy założonym czasie uzbiera określoną wcześniej kwotę (lub większą). Jeśli nie pieniądze wracają do darczyńców. Pomysł fajny sprawdzajacy się tak na Zachodzie jak i w naszym kraju.
Projektem, którym chciałem Wam dziś przedstawić jest antologia opowiadań grozy zatytułowana "Horror na Roztoczu" zawierajaca 17 opowiadań grozy dziejących się na... zgadliście, na Roztoczu. Zbiór tworzy 11 autorów i 13 ilustratorów co gwarantuje sporą różnorodność treści i grafiki jakie znajdą się w zbiorze.
Aktualnie projekt przekroczył juz minimalna granicę finansowania (czyli zostanie zrealizowany) i zbiera fundusze na kolejne "progi" założone przez twórców (sa to m.in. rozszerzenie publikacji o kolejne opowiadanie, rozpoczęcie prac nad 2 tomem itd.) a to czy uda im się rozszerzyć ramy projektu zalezy od hojności internautów.
Koncepcja zbioru wydaje sie być całkiem interesująca, kwoty wsparcia i przewidziane bonusy także są uczciwe ponadto miło jest widzieć zamysł promowania polskiej literatury grozy w naszym swojskim entourag'u.
Więcej informacji o tej publikacji znajdziecie na: stronie projektu na polakpotrafi.pl
Tam też możecie wspomóc ten koncept zyskując nie tylko wdzięczność autorów ale także książkę, inne przewidziane przez twórców dodatki oraz świadomość, że wsparliście interesujący polski projekt literacki.
Cieszę się, że tego typu pomysły pojawiają się coraz częściej i to, że w sporej ich liczbie udaje się je zrealizować dzięki hojności internautów. Mam nadzieję, że tego typu akcje pozwolą "wypłynąć na szerokie wody" mniej znanym ale utalentowanym twórcom ale także przyczynią się do pozytywnego rozwoju polskiego rynku wydawniczego. Czego sobie i Wam życzę.

poniedziałek, 3 marca 2014

Batman. Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem? - Neil Gaiman, Andy Kubert

Witajcie,
dziś mam dla Was cztery niebanalne historie z uniwersum Batmana zebrane w albumie "Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?".
Poznamy psychodeliczną i niejednoznaczną opowieść ukazującą wiele wersji śmierci Mrocznego Rycerza i jego pogrzeb, który zgromadzi "najwybitniejszych" przedstawicieli Gotham. Ta opowieść to majstersztyk fabularny okraszony świetna kreską.
Będziemy mogli także zapoznać się z "odmiennym" humorystycznym spojrzeniem na postaci Jokera i Batmana. A wszystko to w czerni i bieli. Pomysł interesujący i nowatorski.
Oszczędna graficznie opowieść o Poison Ivy wciągnie Was niebanalnym scenariuszem i interesującą akcją.
Z kolei spojrzenie na przeciwników Batmana z pytaniem czy są katami i ofiarami to ciekawy pomysł narysowany co prawda średnio ale dysponujący rewelacyjnym fabularnym twistem końcowym.
W ogólnym ujęciu album "Co się stało..." to wyborny "kawał" smakowitego komiksu, który z czystym sumieniem polecić mogę każdemu miłośnikowi opowieści graficznych.
Ocena Księgola 8,5/10