niedziela, 6 września 2015

Księgolowa kinomania - Karbala

Witajcie,
dziś mam dla Was absolutną "perełkę" czyli garść spostrzeżeń i przemyśleń po dzisiejszej przedpremierze przedpremier filmu "Karbala", która odbyła się w warszawskim kinie Atlantic, na której miałem przyjemność być. Tytułem wstępu kilka słów o fabule tej produkcji (o ile jeszcze o niej nie słyszeliście). Film opowiada o największej od czasów II Wojny Światowej zwycięskiej bitwie stoczonej przez żołnierzy Wojska Polskiego  czyli obronie City Hall (siedziby policji i nowych władz irackich) przed milicją sadrystów w świętym mieście szyitów Karbali. Bitwie stoczonej w 2004 roku przez żołnierzy polskich i bułgarskich pod polskim dowództwem. Bitwie niesamowicie ciężkiej bo stoczonej z przeważającymi siłami wroga w bardzo niekorzystnej sytuacji. Bitwie zwycięskiej, w której wróg utracił znaczne siły a nasi żołnierze nie stracili żadnego towarzysza broni. W końcu zwycięstwa, o którym nie wolno było (z różnych powodów) mówić i która dopiero dziś może zostać ujawniona podobnie jak jej prawdziwi bohaterowie (wcześniej mówiono, że City Hall obroniły oddziały irackiej policji).
"Karbala" ukazuje to starcie z punktu widzenia polskich żołnierzy i dowodzącego nimi kapitana (dziś pułkownika). Niesamowicie klimatycznie już od samego początku prezentuje miejsce i ludzi, o których opowiada i robi to na wiele sposobów. Dzięki niesamowitemu mistrzostwu dźwiękowców i twórcy muzyki Cezarego Skubiszewskiego widz czuje się wręcz jakby był na ulicach tego miasta i słyszał to co uczestnicy tamtych wydarzeń (wokale w filmie nagrała słynna choćby z "Gladiatora" Lisa Gerrard). Klimatyczne ujęcia portretują obraz miasta i ludzi (zarówno żołnierzy jak i cywili). To wszystko sprawia, że już od początku "wchodzimy" w film.
Kolejną wielką zaletą tego obrazu to brawurowa gra aktorska takich aktorów jak Bartłomiej Topa w roli kapitana Kalickiego, Antoniego Królikowskiego - sanitariusza Kamila Grada, Piotra i Michała Żurawskich, Łukasza Simlata czy Hristo Shopova - jako dowódcy bułgarskich komandosów Getowa. Aktorzy mistrzowsko "weszli" w przydzielone im role (w czym wybitnie pomógł kilkutygodniowy trening wojskowy jaki odbyli pod okiem byłych komandosów z Lublińca). Cała obsada zagrała wyśmienicie i patrząc na nich czuć wręcz namacalny strach, wściekłość i wszystko to co miało miejsce w tamtych dniach w City Hall.
To wszystko spięte znakomitym scenariuszem i reżyserią Krzysztofa Łukaszewicza i uzupełnione świetną scenografią (część scen kręcona była w Jordanii a część... na warszawskim Żeraniu) oraz masą innych dodatkowych elementów stojących na bardzo wysokim poziomie tworzy wyborną i niezwykle klimatyczną oraz atrakcyjną i widowiskową całość. "Karbala" bierze wszystko co najlepsze z wybitnego "Helikoptera w ogniu", dokłada bezkompromisowość i własny unikalny sznyt i serwuje "przepyszne danie" nie tylko dla koneserów kina wojennego.
Czy polecam Wam wizytę w kinie na tym filmie? Uważam, że to wręcz wizyta obowiązkowa nie tylko po to by zobaczyć wyborny film wojenny ale także by zobaczyć obraz ukazujący jak trudno zarówno wykonywać jak i wydawać rozkazy oraz o tym jak wiele skrajnych emocji wywołuje wojenna zawierucha. To także hołd złożony polskim i bułgarskim bohaterom tej bitwy, którzy tyle czasu musieli czekać na uznanie w "oczach świata".
Ocena Księgola 9,5/10 i wielka rekomendacja.
Po seansie odbyła się bardzo interesująca dyskusja, w której udział wzięli m.in. Bartłomiej Topa, reżyser Krzysztof Łukaszewicz, jeden ze współautorów książki "Karbala" Piotr Głuchowski czy twórca muzyki przybyły z Australii (ale z urodzenia warszawiak jak sam podkreślił) Cezary Skubiszewski. Padło na niej wiele ciekawych anegdot dotyczących tworzenia filmu jak i jego odbioru przez twórców i aktorów. Były także pytania z sali. Element dyskusji był niezwykle interesującym dodatkiem do seansu.
"Karbala" w kinach już od 11 września (przedpremierowo można będzie zobaczyć już 10 września). Jeszcze raz zachęcam Was do obejrzenia tego filmu. Naprawdę warto.



6 komentarzy:

  1. ja już po lekturze, pod wielkim wrażeniem... teraz czekam na film, zazdroszczę możliwości uczestnictwa w seansie z twórcami. Po takiej rekomendacji czekam jeszcze bardziej niecierpliwie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt spotkanie z twórcami było bardzo interesujące. Takie "dodatki" do seansu są bardzo miłe :)

      Usuń
  2. Książkę czytałam i byłam pod dużym wrażeniem :) Na pewno na film się wybiorę. Jak się uda to nawet na premierę ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna recenzja, dzięki! Czuję się przekonana :) Idę na pokaz premierowy, będzie super :)

    OdpowiedzUsuń