wtorek, 24 listopada 2020

Idoru - William Gibson

 


Kolejny dzień i kolejna książka Williama Gibsona pochodząca z Trylogii San Francisco czyli "Idoru". 

Ta historia osadzona dość przewrotnie przez autora nie w amerykańskim mieście a w Tokio oraz w wirtualnej rzeczywistości przynosi nam historię dwóch osób genialnego analityka Laneya i młodej dziewczyny o imieniu Chia. Oboje przybywają do futurystycznego Tokio, oboje w innych celach ale wiąże ich osoba charyzmatycznego muzyka Reza i jego tajemniczej ukochanej Idoru, o której mówi się, że jest... programem komputerowym. Wędrując przez mieniące się neonami i kolorami Tokio oboje być może poznają prawdę a z pewnością staną się innymi osobami niż byli przed przybyciem do Kraju Kwitnącej Wiśni. 
Oczywiście w tle mamy znacznie więcej wątków takich jak międzynarodowy przemyt, rosyjską mafię, wirtualne Warowne Miasto wzorowane na Kowloon Walled City (którego historia sama w sobie jest bardzo interesująca i jeśli jej nie znacie zapytajcie wujka Google bo naprawdę warto) a także sporo ciekawych, wielowymiarowych postaci drugoplanowych. 

Jak zwykle u Gibsona osią opowieści jest świat przedstawiony i "wrzucone" weń postacie. Historia, która rozpoczyna się banalnie bardzo szybko przestaje być przewidywalna a odkrywając kolejne sekrety zarówno Tokio, wirtualu jak i kolejnych postaci czytelnik czuje się jak na kolejce górskiej.

Czy polecam? Oczywiście, jak właściwie każdą książkę Gibsona. To wizjoner i twórca, który wyprzedza czasy w jakich powstawały jego książki. Wiele technologii, pojęć i koncepcji, o których pisał pojawia się dziś na naszych oczach często w "okrojonej" prototypowej formie. Książki tego autora to szansa na "zerknięcie" za zasłonę przyszłości i szansa, że to co zobaczymy może nie być tylko fantazją literacką. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz