poniedziałek, 8 grudnia 2014

Księgolowa kinomania - 300. Początek imperium

Witajcie,
dziś kilka moich spostrzeżeń po senasie filmu "300. Początek imperium".
Film kontynuuje opowieść przedstawioną w filmie "300" i przedstawia losy wojny grecko-perskiej po śmierci Leonidasa króla Sparty i jego 300 wojowników w wąwozie pod Termopilami. Główną postacią tego filmu jest ateński przywódca Temistokles i jego nemezis grecka wojowniczka i dowódca w służbie perskiej Artemizja. Ich zmaganie na tle konfliktu Grecji i imperium Persji tworzy oś fabularną filmu.
Zmagania te przedstawione są z charakterystyczną dla tego filmu poetyką. Starcia i potyczki tak liczne w tej brutalnej opowieści dzięki operowaniu kolorem, dźwiękiem i spowolnieniem czasu nabierają niesamowitej plastyczności i przyciągają uwagę widza. To chyba najlepszy element filmów z pod znaku "300". Graficznie i muzycznie film urzeka, fabularnie już nie. Ot kontynuacja wojny z uwzględnieniem przeniesienia miejsca walki z lądu na morze. Oglądając "Poczatek imperium" ma się wrażenie, że "to taki Leonidas tylko na morzu" z tą przewagą na korzyść części pierwszej, że tam znacznie mocniej uderzały widza emocje wojowników (w najnowszej części tego jakby zabrakło).
Nie zabrakło momentów komicznych (w niezbyt korzystnym dla tej produkcji rozumieniu tego słowa) by przytoczyć choćby szaleńczy rajd Temistoklesa na koniu po statkach. Obniża to przyjemność z obcowania z tym tytułem.
Reasumując "Początek..." to przepiękny wizualnie film, okraszony dobrze dobraną muzyką, pełen szybkiej akcji, starć i bitew jednak bez fabularnej głębi czy większej gry na emocjach (choć ta zdarza się czasem w scenach w Sparcie czy końcówce filmu).
Po senasie czuję lekki niedosyt i mam wrażenie, że twórcy nie mieli pomysłu na "nowe otwarcie" więc poszli na łatwiznę i skopiowali najlepsze elementy z poprzedniej odsłony nie dodając nic nowego.
Ze względu na maestrię wizualną film się broni ale od tego typu pozycji chciałbym jednak nieco więcej.
Ocena Księgola 6/10

1 komentarz:

  1. Filmu niestety jeszcze nie widziałem, ale mam zamiar się wybrać bo to jeden z tych tytułów, które obowiązkowo trzeba oglądać na dużym ekranie. Mam nadzieję, że wspomniane "komiczne elementy" nie rażą aż tak bardzo. Powtórka z części pierwszej mi nie przeszkadza, jeśli to powtórka udana. Swoją drogą miło przeczytać opis kogoś kto ma świadomość, że film jest realizowany w pewnej baśniowej konwencji - choć wydaje się to oczywiste, to nie brakuje "recenzentów" czepiających się niewłaściwie ułożonej zbroi wojowników czy tego niedopracowanej fizyki...

    OdpowiedzUsuń