niedziela, 23 listopada 2014

Afera podsłuchowa...czyli bedzie się działo

Witajcie,
rozpoczynam lekturę książki redaktorów Latkowskiego i Majewskiego ukazującej kulisy wykrycia i opublikowania materiałów ze spotkań prominentnych polityków i biznesmenów, których to zarejestrowane potajemnie rozmowy ukazały prawdę o systemie władzy i mechanizmach demokracji (a w zasadzie ich braku) w Polsce i zyskały popularność jako "afera taśmowa". Brutalne, pozbawione medialnej i propagandowej otoczki wypowiedzi ludzi powołanych do dbania o dobro RP obiegły nasz kraj i wstrząsnęły (a przynajmniej powinny) sposobem postrzegania naszej rzeczywistości. Wspomniana wyżej książka da możliwość zajrzenia za kulisy ujawnienia tych rozmów i umożliwi nam  uzyskanie szerszego spojrzenia na tamte dość niedawne wydarzenia.
Zapowiada się niepokorna lektura, której treść z pewnością wielu ludziom nie bardzo się podoba.
Przy tej okazji wprowadzę pewną nowość w systemie opisywania przeze mnie wrażeń z książki. Poza końcową recenzją po jej przeczytaniu, na Facebooku https://www.facebook.com/pages/Ksi%C4%99gol/422014541194073?ref=hl znajdziecie publikowane co jakiś czas moje spostrzeżenia i przemyślenia po lekturze co "bardziej interesujących" fragmentów tej publikacji. Mam nadzieję, że pozwoli Wam to wyrobić sobie zdanie tak dotyczące opisywanych w niej zdarzeń jak i książki jako całości.
Z pewnością będzie ostro, niepokornie i niepoprawnie bo takie wówczas fakty ujrzały światło dzienne. Dziś w świetle ostatnich bezładnych i pełnych niejasności (a wręcz miejscami przekłamań) wyborów samorządowych słowa jednego z "bohaterów" afery o teoretycznym istnieniu Państwa Polskiego nabierają nowego znacznie głębszego i niepokojącego (by nie rzec złowrogiego) znaczenia. I choćby dlatego czekam z ogromną niecierpliwością by usiąść i zapoznać się z kolejnymi rozdziałami tej publikacji. Zapraszam więc na mojego Facebooka https://www.facebook.com/pages/Ksi%C4%99gol/422014541194073?ref=hl wszystkich tych, którzy cenią poszukiwanie prawdy i godzą się na nią spojrzeć nawet jeśli nie jest zbyt "przyjemna".

czwartek, 20 listopada 2014

Baśnie. Folwark zwierzęcy - Bill Willingham

Witajcie,
dziś chciałem opowiedzieć Wam o drugim tomie serii "Baśnie" zatytułowanym "Folwark zwierzęcy". Jego akcja toczy się na Farmie czyli miejscu gdzie w naszym świecie przebywają Baśniowcy (postacie z bajek), którzy nie przypominają ludzi (a więc np. Trzy Świnki, Trzy Misie, trolle itd.). Na Farmę przybywają Śnieżka i Różyczka by przeprowadzić wizytę kontrolną a ponadto podreperować siostrzane relacje. Nie będzie im to jednak do końca dane gdyż wpadają w samo centrum rewolucji (dosłownej i w przenośni). A dalej... akcja kręci się coraz szybciej aż do wielkiego finału. Jak widzicie fabularnie tom drugi drastycznie różni się od tomu pierwszego jednak poziom fabularny nadal stoi na wysokim poziomie. W tomie tym możemy poznać nowych Baśniowców ( np. Złotowłosa) i dać się porwać szybkiej, dynamicznej i wybornie skonstruowanej akcji.
Tom ten oceniam nieco niżej niż tom pierwszy ponieważ jest nieco mniej klimatyczny niż "Na wygnaniu". Nie zmienia to jednak faktu, że to wyborny komiks, do którego lektury Was zachęcam.
Ocena Księgola 8,5/10

poniedziałek, 17 listopada 2014

Republika Piratów - Colin Woodard

Witajcie,
dziś chciałem opowiedzieć Wam o książce dzięki, której będziemy mogli przenieść się w czasy prosperity i upadku piractwa karaibskiego, "spotkać" najsłynniejszych kapitanów pirackich i poznać prawdę o pobudkach kierujących ludźmi, którzy piractwem się parali.
To wybornie napisana oparta na źródłach historycznych popularno-naukowa historia prawdziwych piratów z Karaibów. Umożliwia poznanie historii postaci takich jak "Czarnobrody", Sam Bellamy, Charles Vane oraz innych ludzi, których do piractwa pchnęły żądza bogactwa, niespokojny duch czy w końcu poszukiwanie wolności.
Pozycja ta ukazuje prawdziwy obraz karaibskiego piractwa poprzez pryzmat obyczajów i specyfiki kulturowej tamtych czasów. To z niej dowiemy się, że wielu piratów nie garnęło się do takiego życia z wrodzonej niegodziwości ale ze skrajnego ubóstwa oraz chęci wolności (której na statkach i okrętach ówczesnych kupców czy Marynarek Wojennych było jak na lekarstwo). Dowiemy się o iście republikańskich metodach sprawowania rządów na pirackich okrętach, sposobie podziału łupów i wszystkim co wiązało się z pirackim życiem na morzu. Poznamy historię pirackiej republiki i ludzi, którzy ją tworzyli od początku ich kariery aż do jej zakończenia.
To książka, która poza bogactwem informacji i szczegółów posiada jeszcze jedną cechę przemawiającą na jej korzyść. Otóż dawno już nie czytałem książki opartej na historycznych źródłach napisanej w tak przystępny i jasny sposób.
Połączenie starannie podpartej na źródłach bogatej faktografii z łatwym i przystępnym stylem pisarskim autora daje doskonałe efekty i tworzy naprawdę interesującą całość.
Polecam tą książkę nie tylko miłośnikom morza i piratów z Karaibów.
Ocena Księgola 8/10

 Książkę otrzymałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non za co serdecznie dziękuję http://www.wsqn.pl/

czwartek, 13 listopada 2014

Czy Stan Lee ma rację?

Witajcie,
dziś chciałbym zająć się tematem cyfryzacji wdzierającej się do świata komiksu i pozwalająca czytać komiksy na tabletach, telefonach i komputerach. O tym czy wersje papierowe są w stanie utrzymać się w dobie cyfryzacji wypowiedział się znany twórca komiksów Stan Lee oddajmy mu więc głos:
 Tak więc zdanie Stana Lee na ten temat już znamy i z analogią trudno się nie zgodzić. Zastanówmy się wobec tego jak to wygląda w naszym kraju. Rynek komiksowy w naszym kraju jest stosunkowo niewielki i tworzą go zarówno tytuły drukowane jak i częściowo lub w całości cyfrowe. Oprócz tego mamy polskie wydania komiksów z zachodu i wschodu (Japonia). I właśnie w przypadku przekładów moim zdaniem jest "pies pogrzebany". Generalnie do naszego kraju nie dociera nigdy masa naprawdę świetnych, klimatycznych i wspaniale zilustrowanych tytułów komiksowych (podobnie jest z filmami i grami komputerowymi). Te, które z kolei są przekładane na nasz język ojczysty mają generalnie dość spore "obsuwy" czasowe (jak choćby w mojej ulubionej serii "The Walking Dead"). Dystrybucja cyfrowa daje możliwość zniwelowania wspomnianych niedogodności (oczywiście z zaznaczeniem, że można wówczas czytać tylko w językowej wersji oryginału) a koszt takiej przyjemności jest generalnie niewielki. Oczywiście wolę komiks papierowy niż czytanie z ekranu ale w przypadku jego całkowitego braku w formie papierowej na terenie Polski lub długiego okresu tłumaczenia i wydania z przyjemnością sięgnę po wydanie cyfrowe. Wracając do analogii Stana Lee wolę "cycki na ekranie" niż w ogóle albo w realu na emeryturze kiedy nic mi już po nich. Więc o ile w najbliższym czasie nie widzę możliwości by cyfra zwyciężyła w segmencie komiksowym papier to jednak w naszym omijanym przez wiele ciekawych tytułów kraju wersje cyfrowe komiksów uważam za fantastyczną rzecz (choć sam także wolę wersje papierowe) i mam nadzieję móc niebawem napisać o tytułach właśnie tą drogą zdobytych. A jak Wy widzicie tą sprawę? Czytaliście już może wydania cyfrowe?

wtorek, 11 listopada 2014

Księgol nieksiążkowo - Smutne konstatacje 11 listopadowe

Witajcie,
jest mi smutno. W dniu 11 listopada, który powinien być dla nas Polaków dniem radości z odzyskanej w 1918 roku niepodległości jestem smutny, zażenowany i zrezygnowany. Zapytacie czym się tak smucę?
1)Po pierwsze przez dzisiejszy "marsz prezydencki" i związane z nim działania służb zabezpieczających nie mogłem złożyć kwiatów ani pod pomnikiem Dmowskiego ani Piłsudskiego ani Paderewskiego w Warszawie. Wszystkie te miejsca na wiele godzin przez przybyciem Bronisława Komorowskiego były otoczone "zasiekami" i obstawione przez służby. Ani przejść ani przelecieć. Pod Dmowskim tych co to jednak przejść mogli sprawdzano wykrywaczami metalu. Do czego to doszło, żeby uczciwy obywatel III RP w dniu Święta Niepodległości nie mógł złożyć "złamanego" kwiatka pod pomnikami "Ojców Niepodległości". By natrafiał na "zasieki", kordony i wykrywacze metali. Jak mam uczyć dziecka patriotycznych zachowań jeśli stawia się przede mną takie "barykady"? Jako, że pomnik Grota-Roweckiego też podlegał ochronie złożyłem w końcu parę kwiatów pod tablicą upamiętniającą poległych w zamachu na gen. Franza Kutscherę. Tylko ona nie była chroniona "od wszelkiego złego" i tylko tam mogłem podejść bez kłopotu. Zasmuciło mnie to ogromnie i "skwasiło" ten w założeniu wesoły dzień świąteczny.
2) Niestety to nie koniec. Gdy już w domu w tv obserwowałem relację z w/w marszu z udziałem obozu władzy (bo nie tylko prezydent z małżonką ale paradowała też premier, ex-premier, ex- minister spraw zagranicznych aktualny marszałek itd.) zasmuciło mnie, że ten marsz stworzony niedawno (by nie rzec "sztucznie") nawet w oku przyjaznej rządowi kamery TVN-u prezentował się jak propagandowa wydmuszka. W tłumie trudno było wypatrzeć "zwykłych warszawiaków" a wszystko miało posmak "ustawki", na którą zaproszono lub "spędzono" obsadę. Także obściskiwanie się prezydenta RP z nielicznymi "przypadkowymi" (jak sądzę) osobami na trasie przemarszu nadawały wydarzeniu wyraźnego posmaku propagandy rodem z PRL-u. Po co tworzyć ten spektakl i czy istotnie (jak mówią niektórzy) ma on dzielić Polaków w tym dniu? Nie wiem ale sprawiało to przygnębiające wrażenie.
W końcu zasmucił mnie (nie po raz pierwszy) obraz "Marszu Niepodległości" zakłócony przez grupkę (kilkuset na 100 000 uczestników) osób, które sprowokowane (nie wnikam przez kogo, a być może przez swoje "gorące głowy") niszczy wizerunek MN i wystawia mu "laurkę" spędu zadymiarzy (i nie ważne, że 99,9% uczestników była spokojna i pokojowa). Do tego opieszałe działania policji i błędy w zabezpieczeniu imprezy (wytknięte w TVP Info przez policyjnego negocjatora) nie poprawiły mi humoru. To co obserwowałem na zmianę w TVN24, TVP Info i TV Trwam (by mieć spojrzenie na sprawę z różnych punktów widzenia) z jednej strony pokazało masę pozytywnego patriotyzmu i chęci budowania siły i potęgi Polski z drugiej strony działania (przemyślane lub nie, sam nie wiem) niektórych ludzi by to wszystko pogrzebać.
Jak widzicie sporo tego smutku wezbrało dziś we mnie i stąd ten jakże nieksiązkowy wpis.
Mam nadzieję, że Wy Święto Niepodległości spędziliście w znacznie milszej atmosferze :)

poniedziałek, 10 listopada 2014

Baśnie. Na wygnaniu - Bill Willingham

Witajcie,
dziś w dawno nie widzianym kąciku komiksowym chciałbym opowiedzieć Wam o pierwszym tomie komiksowej serii „Baśnie” zatytułowanym „Na wygnaniu”.
O serii tej usłyszałem (wstyd się przyznać) dopiero niedawno przy okazji premiery gry komputerowej osadzonej w jej uniwersum zatytułowanej „The Wolf Among Us”.
Tytuł ten zaintrygował mnie na tyle by sięgnąć po komiksowy pierwowzór i poznać to na podstawie czego stworzono tą interesującą komputerową produkcję.
Akcja serii dzieje się w Nowym Jorku w środowisku Baśniowców czyli ni mniej ni więcej postaci z bajek, które uciekły ze swojej krainy przed tajemniczym i ekspansywnym Adwersarzem. Uciekły do naszego świata a następnie pod odkryciu Ameryki właśnie w Nowym Jorku stworzyły swą „kolonię” i tam starają ułożyć sobie (z lepszym lub gorszym skutkiem) dalsze życie. Stworzyły sobie quasi-państwo, rząd a nawet policję w osobie szeryfa – Złego Wilka. Jedną z zasad przyjętych przez to jakże nietypowe społeczeństwo jest dyskrecja i zatajenie swej obecności i prawdziwego wyglądu przed ludźmi.
Jak widzicie to wstęp dość intrygujący a dalej jest tylko lepiej. Tom „Na wygnaniu” zawiera detektywistyczną zagadkę postawioną przed wspomnianym szeryfem Złym Wilkiem a dotyczącą tajemniczego zniknięcia Róży Czerwonej siostry Królewny Śnieżki. Przez karty tego tomu przewiną się także Sinobrody, Książę z bajki, Jack (ten od fasoli) i inne baśniowe postacie (w tym wyborny epizodyczny Pinokio) a wszystko to utrzymane w klimacie detektywistycznej opowieści w stylu a' la noir. Prócz tej historii, kończącej się dość nieoczekiwanym twistem w tomie tym znajdziemy również interesujące krótkie opowiadanie „Wilk w owczej skórze”.
Całość robi naprawdę wyborne wrażenie i zachęca do sięgnięcia po kolejne tomy należące do cyklu. „Baśnie” są bowiem komiksem klimatycznym, rozwiniętym fabularnie ze świetnie zarysowanymi postaciami i niezłą oprawą graficzną. Mimo, że opowiada historie baśniowych bohaterów bliżej mu do niecenzurowanych baśni braci Grimm niż słodkich bajek dla dzieci. Ten „dorosły” sznyt opowieści jest bardzo dobry i świetnie działa na klimat opowieści.
Zachęcam Was byście sięgnęli po „Baśnie. Na wygnaniu”. Nie poczujecie się zawiedzeni.
Ocena Księgola 9,5/10

czwartek, 6 listopada 2014

Księgolowa kinomania - Kick-Ass 2

Witajcie,
dziś w dawno już nie odwiedzanym kąciku filmowym chciałbym opowiedzieć Wam w skrócie o moich wrażeniach po obejrzeniu filmu "Kick Ass 2".
Jak łatwo się domyślić jest to kontynuacja historii opowiedzianej w części pierwszej "Kick Assa". Bohaterowie są starsi (Hit Girl ma 15 lat, Kick Ass 20) więc do "superbohaterskich" problemów dołączają te związane z dorastaniem i wchodzeniem w dorosłość. Bohaterowie filmu poznają jak trudno jest łączyć zwyczajne życie z byciem "superbohaterem" oraz stają przed wyborem, który być może zdeterminuje ich przyszłość. Żeby jednak nie było zbyt nostalgicznie i filozoficznie na horyzoncie pojawia się "stary" znajomy w nowej odsłonie czyli superłotr The Motherfucker i jego armia zła (rewelacyjna Mother Russia) z misją zniszczenia miasta i zasiania w ludzkich sercach strachu. Wspierani przez innych zwyczajnych "superbohaterów" (wyborny Pułkownik Stars and Stripes, Night Bitch czy Battle Guy) Kick Ass i Hit Girl stawiają im czoła choć konfrontacja ta wiele zmieni w ich życiu.
Najnowsza odsłona Kick Assa podobała mi się bardziej niż poprzednia. Po pierwsze dlatego, że jest bardziej "dorosła", każdy wybór dokonany przez bohaterów ma swoje reperkusje. Giną ludzie, przemoc pokazana jest tu w sposób bardziej dosłownie podobnie jak patologie przestępczego świata. Jest mniej kolorowo, brutalniej ale na szczęście nie mniej zabawnie. Humor i zabawne nawiązania będące cechą charakterystyczną "KA" stoją na wysokim choć charakterystycznym dla serii poziomie poziomie.
Także kreacje aktorskie tak pierwszo- jak i drugoplanowe są mocną stroną tej produkcji. Każda z postaci jest barwna, plastyczna i zwyczajnie interesująca.
To wszystko okraszone jest naprawdę niezłą ścieżką dźwiękową, która uzupełnia wizualny przekaz produkcji.
Jak więc odbieram ten film?
Bardzo dobrze. To produkcja dojrzalsza niż poprzednia, która jednak nadal ma w sobie wulkan akcji i zabawy.
Jeśli lubicie superbohaterów i macie chęć obejrzeć naprawdę dobry film akcji połączony z komedią, nie będący jednak tylko durną sieczką to "Kick Ass 2" będzie w sam raz dla Was.
Oglądając go naprawdę dobrze się bawiłem i już czekam na kontynuację (zakończenie pozwala sądzić, że taka jest w planach).
Ocena Księgola 8/10

wtorek, 4 listopada 2014

Droga 66 - Dorota Warakomska

Witajcie,
dziś chciałem opowiedzieć Wam o książce Doroty Warakomskiej "Droga 66", która miałem okazję poznać w wersji audio czytanej przez samą autorkę.
Pozycja ta to nic innego jak opowieść o półrocznej podróży autorki (dziennikarka) po legendarnej Route 66 od jej początku aż do końca. To także po części obraz współczesnej Ameryki przez pryzmat tego legendarnego miejsca i ludzi, których autorka spotkała na swej drodze.
Przyznam, że lubię tego typu pozycje pozwalające poznać nie tylko miejsca, których inaczej nigdy bym nie odwiedział ale przede wszystkim ludzi, niezwykle zróżnicowane i odmienne osobowości związane na zawsze z określonymi miejscami na trasie.
Książka Warakomskiej daje szansę by te miejsca i tych ludzi poznać. To zgrabnie opowiedziana i wciągająca czytelnika opowieść. Nie ma w niej miejsca na nudę czy zniechęcenie lekturą. Autorka obdarzona lekkościa pióra i umiejętnością zgrabnego opisu wciąga nas w świat Drogi 66, jej historii i wszystkiego co choć trochę się z nią łączy.
Największą zaletą tej "opowieści drogi" jest różnoradnośc i mnogość osób, które autorka spotkała na swej drodze. Historie ich życia czy spostrzeżenia autorki ich dotyczące potrafia naprawdę "przykuć" uwagę czytelnika do książki.
Oczywiście widoczne jest pewne nacechowanie ideologiczne autorki więc w lekturze znajdziecie zachwyty nad prezydentem Obamą, hipisami, liberalizacją życia, kolorowymi mieszkańcami USA itp. by w tym samym czasie natknąć się na nieco lekceważace traktowanie amerykańskich tradycjonalistów jednak nie jest to na tyle widoczne by przeszkadzać w lekturze (a jest to niewątpliwie prawo twórcy, którego mu nigdy jako recenzent nie odmawiam).
Obcowanie z tym tytułem jest przyjemne i pouczające a w dzisiejszych czasach niełatwo znaleźć strawne połaczenie tych dwóch elementów w jednej książce.
Wersja audio jest wykonana dobrze. Głos autorki jest przyjemny i dobrze współgra z treścią książki.
Zatem jeśli szukacie ciekawej "książki drogi" z dziennikarskim zacięciem oraz jeśli chcecie poznać historię Drogi 66 i związanych z nią ludzi to ta książka jest dla Was.
Ocena Księgola 7,5/10

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki uprzejmości sklepu SklepdlaSłuchacza.pl http://sklepdlasluchacza.pl/ za co serdecznie dziękuję.